czwartek, 29 listopada 2012

12. Reunion.*

Mój stary imagin z Liamem. Nie podoba mi się, jest lekko zjebany. Oto co o nim myślę. VIA
*Reunion - spotkanie po latach. 



W wieku 15 lat przeprowadziłaś się do Londynu. Bardzo to przeżyłaś, bo musiałaś zostawić swojego najlepszego przyjaciela - Liama Payne'a. Mieszkaliście koło siebie, byliście w tym samym wieku i doskonale się rozumieliście. I chociaż ty czułaś do niego coś więcej, nic nie powiedziałaś, bo nie chciałaś niszczyć waszej przyjaźni. Tęskniłaś tylko i wyłącznie za nim. Nie miałaś powodu do tęsknoty za szkołą czy ludźmi. Kiedyś twój świat rozświetlał tylko Liam. Przez pierwszych kilka miesięcy mieliście kontakt, który jednak z czasem zaczął słabnąć. Po roku już w ogóle nie wiedziałaś co się z nim dzieje. 
Jednak stało się coś nieoczekiwanego. 
Pewnego wieczoru oglądałaś swój ulubiony program - X Factor. Właśnie odbywały się castingi. W pewnym momencie na scenę wyszedł chłopak z dłuższymi prostymi włosami. A co najdziwniejsze, był łudząco podobny do Liama. Otworzyłaś szerzej oczy i wpatrywałaś się w ekran, czekając, aż go przedstawią. "Jak się nazywasz?", zapytał go Simon Cowell. "Liam Payne" odpowiedział, a ty gwałtownie wciągnęłaś powietrze. Nie wiedziałaś, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczysz. Zawsze lubił śpiewać i do tego miał niesamowity głos, ale był nieśmiały. Dziwiłaś się, że zgłosił się do programu takiego jak X Factor. Ale cóż, ludzie się zmieniają, pomyślałaś. Simon stworzył zespół One Direction - Liam właśnie w nim się znalazł. Cieszyłaś się, że chłopakowi spełniają się marzenia. Oglądałaś każdy odcinek, głosowałaś na chłopaków. Chciałaś, żeby wygrali. Jednak tak się nie stało. Lecz pomimo tego odnieśli wielki sukces i po jakimś czasie byli numerem 1 w Anglii. Byłaś Directionerką i gdzieś tam miałaś nadzieję, że gdy pójdziesz na koncert, to Liam może cię rozpozna. Chociaż to było wątpliwe. Minęły trzy lata od waszego ostatniego spotkania. 

***

W końcu nadszedł dzień koncertu. Denerwowałaś się. Występ zaczynał się o 7 wieczorem, więc miałaś czas. Gdy była 5 po południu, zaczęłaś się przygotowywać. Ubrałaś szare rurki, czarną bokserkę i szarą bejsbolówkę. Zrobiłaś lekki makijaż, włosy zostawiłaś rozpuszczone. Wyszłaś o 6, żeby nie pchać się potem przez te wszystkie rozwrzeszczane fanki. Gdy przyszłaś były już niewielkie tłumy. Miejsca miałaś przy scenie, więc mogłaś ich dobrze widzieć. Czekałaś. W końcu, gdy cała hala była zapełniona, chłopcy wyszli na scenę. Gdy zobaczyłaś Liama ogarnęło cię niesamowite szczęście, ale poczułaś też lekkie ukłucie smutku. Wiedziałaś, że Payne nie rozpozna cię w tym tłumie. Postanowiłaś się nie przejmować nim chociaż w ten jeden wieczór, gdy widzisz swoich idoli. 
Po skończonym koncercie odbyło się podpisywanie płyt. Siedzieli tam i wyglądali bosko. Uśmiechali się do fanek, z niektórymi zamienili kilka słów. Gdy w końcu nadeszła twoja kolej, czułaś, jak mocno bije twoje serce. Pierwszy był Niall Horan. Wziął twoją płytę, przyjrzał ci się, zerknął na Liama, znów na ciebie i zapytał o twoje imię. Odpowiedziałaś mu, a on ponownie spojrzał na Payne'a, który śmiał się z jakąś dziewczyną. W końcu blondyn pochylił się, podpisał na płycie i podał ją Zaynowi Malikowi. Musiałaś przyznać, on też jest niezły, tak samo jak Harry. Z Malikiem było tak samo jak z Niallem. Trochę się zaniepokoiłaś, ale postanowiłaś to zignorować. Następnie Harry Styles. Loczek powtórzył akcję Zayna i Nialla. Teraz to poważnie zaczęłaś myśleć, o co chodzi. Podpisał płytę i, podając ją Liamowi, uśmiechnął się do ciebie zabójczo. Liam odpowiadał jeszcze na jakieś pytanie fanki, ale wziął płytę. Zaczekałaś. W końcu rzucił na ciebie okiem. Trochę się zdziwił, a ty kątem oka zauważyłaś, że Niall, Zayn i Harry patrzą na ciebie i Liama z czymś dziwnym w oczach. Payne chwilę ci się przyglądał, zerknął na płytę i ponownie na ciebie.  
- [T.I.] - powiedział cicho. 
Spojrzałaś mu w oczy i zobaczyłaś w nich radość. Zacisnęłaś powieki, żeby nie zobaczył twoich zaszklonych oczu. Tęskniłaś za nim. Kochałaś go. A on zerwał z tobą kontakt. To nie było fair.  
- Liam - odpowiedziałaś.  
- Wiedziałem, że cię spotkam.  
Odważyłaś się zerknąć na chłopaków. Horan, Malik i Styles uśmiechali się do ciebie szczerze, a Louis na razie starał rozeznać się w sytuacji. Jednak zrozumiał, bo na jego twarzy także pojawił się uśmiech. Co się dzieje?, pomyślałaś. Przecież oni nawet cię nie znają. Przez myśl przeszło ci pytanie, czy nie lepiej byłoby udawać, że jesteś po prostu kolejną fanką, ale wiedziałaś, że za późno, bo Liam cię rozpoznał. 
- Podpiszesz tą płytę? - zapytałaś, ciągle na niego nie patrząc. 
Chłopak widocznie się zdziwił, co usłyszałaś po tonie jego głosu. 
- Ee, jasne - zaczął składać podpis, a ty na niego w końcu spojrzałaś. 
Pasowało mu w obciętych włosach. Dalej miał świetny gust. Podniósł głowę z uśmiechem, którego nie odwzajemniłaś. Podaj płytę Louisowi, a ty chciałaś się przesunąć, ale złapał cię za nadgarstek, a ciebie przeszły przyjemne dreszcze. Dalej tak na ciebie działał. Odwróciłaś się znów do niego, a w jego oczach zobaczyłaś, że jest mu przykro. I dobrze. On cię tak zranił. Zależało ci na nim, a on tak po prostu przestał się odzywać. To też bolało. 
- Co u ciebie? - zapytał. 
Westchnęłaś. Co mu odpowiedzieć? 
- Dobrze. Mogę już iść? 
- Ale, [T.I.], dawno się nie widzieliśmy... 
- Tak, Liam. Dawno. Ponad trzy lata. A teraz mogę już iść? 
Puścił twoją rękę, a ty się odsunęłaś. 
- Spotkamy się jeszcze? - widać było, że jest mu przykro. 
- Nie wiem. Szczerze? Mam nadzieję, że nie. 
Wzięłaś płytę od Louisa i odwróciłaś się by wyjść. Gdy byłaś już przy drzwiach, zerknęłaś przez ramię na zespół. Wszyscy na ciebie patrzyli. 
Wszyscy, oprócz Liama, który zniknął. 

***

Obudziłaś się pod wpływem promieni słońca. Od razu przypomniało ci się wczorajsze spojrzenie Liama i od razu w twoich oczach pojawiły się łzy, tak jak po powrocie do domu. Bolała cię głowa. No, tak. Trzeba było utopić smutki w alkoholu. Ostatnio często tak robiłaś. Twoich rodziców często nie było w domu, ponieważ wyjeżdżali na różne delegacje czy inne duperele. Teraz też ich nie było. Odwróciłaś się na drugi bok i wcisnęłaś twarz w poduszkę, żeby powstrzymać łzy. 
Zraniłaś go. Wiedziałaś o tym. To było złe. Ale nie widziałaś innej opcji. Nie chciałaś, żeby on ponownie pojawił się w twoim życiu, bo potem i tak by odszedł, a ty znów czułabyś ten ból. Nie chciałaś tego ponownie przeżywać. 
Ogarnęłaś się. Wzięłaś prysznic, ubrałaś się, pomalowałaś i uczesałaś. Następnie ruszyłaś po schodach na dół. Chciałaś w tym momencie wody, bo ból rozsadzał ci głowę. Wzięłaś butelkę z lodówki i usiadłaś na blacie. Bawiłaś się butelką, z której co chwilę brałaś łyka zimnego napoju. Zatopiłaś się w myślach o piwnookim Liamie Payne'ie, który był całym twoim życiem. Zaczęłaś mieć wątpliwości, czy wczorajsze spławienie go, to był dobry wybór. 
Z rozmyślań wyrwało cię pukanie do drzwi. Zeskoczyłaś na nogi, otarłaś łzy, o których nie miałaś pojęcia i ruszyłaś w stronę drzwi. Spojrzałaś przez wizjer i zobaczyłaś bujne loki. Co tu, do cholery, robi Harry? Zdziwiona, otworzyłaś. 
- Harry. 
Styles zwrócił się w twoją stronę, a ty zobaczyłaś, że miał podpuchnięte oczy. Stało się coś? 
- [T.I.]. 
Otworzyłaś szerzej drzwi, robiąc mu miejsce. Skorzystał z twojego niemego zaproszenia. Pokazałaś mu gestem, którędy ma iść do salonu i sama poszłaś za nim. Usiadł na kanapie, zajrzał na ciebie i poklepał miejsce obok niego. Usiadłaś. 
- Chcesz się czegoś napić, Harry? 
Chłopak pokręcił przecząco głową. Przyjrzałaś mu się. Miał potargane włosy i wyglądał, jakby nie spał całą noc. 
- Co cię do mnie sprowadza? I w ogóle skąd wiesz gdzie mieszkam? 
- Mam swoje źródła - mimo swojego stanu, udało mu się delikatnie uśmiechnąć. - Chodzi o Liama. 
Znieruchomiałaś, a w oczach chłopaka pojawiły się łzy, które chwilę później płynęły po policzkach. Zrobiło ci się go żal. Zbliżyłaś się do niego i przytuliłaś. Harry widocznie potrzebował tego, bo wtulił się w ciebie mocno. Uspokajałaś go. Gdy w końcu był w stanie już mówić, to, co powiedział, zaskoczyło cię. 
- Liam zniknął. 
Nie wiedziałaś co o tym myśleć. Zniknął? 
- Jak to zniknął? 
- No po prostu - odparł, wciąż mocno cię przytulając. - Wczoraj, po tym, co mu powiedziałaś, wstał i gdzieś poszedł. Nikomu nie powiedział, dokąd, ani kiedy wróci. Nie pojawił się do końca rozdawania autografów. Gdy wróciliśmy do domu, to myśleliśmy, że będzie u siebie. Ale się myliliśmy. Zamiast tego zobaczyliśmy rozrzucone ubrania, jakby szybko czegoś szukał. Pewnie się pakował. A na łóżku zobaczyliśmy zdjęcie. Wasze zdjęcie. Szkło było potłuczone. I obawiamy się...
Głos mu się ponownie załamał. Boże. Co ja zrobiłam, pomyślałaś, a po twojej twarzy ponownie popłynęły łzy. Harry widocznie je poczuł, bo podniósł głowę i spojrzał na ciebie tymi zielonymi oczami. 
- Boże, Harry... To wszystko moja wina... - teraz to on musiał ciebie uspokoić. Przytulał cię i gładził po plecach i głowie. - A co, jeśli coś mu się stało? 
- Nawet o tym nie myśl. Nie mogło mu się coś stać. 
Siedzieliście tak kilka minut, po prostu ciesząc się swoim towarzystwem. Ale to było dziwne. On powinien cię nienawidzić, a nie przytulać i płakać razem z tobą. Nagle usłyszeliście pukanie i głos Zayna : 
- Harry? 
- Wejdźcie - odkrzyknął, nie wypuszczając się z uścisku. 
Podniosłaś głowę, żeby zobaczyć, o co chodzi. W twoim salonie stało całe One Direction. Tylko że to już nie byli ci uśmiechnięci chłopcy. Ci u ciebie mieli miny jakby szli na pogrzeb, a oczy również zaczerwienione, tak jak Hazz. 
- Harry? - zapytał teraz Niall. 
- Cii. 
Chłopak tylko pokiwał głową, z jego oczu również polały się łzy. Zbliżył się do kanapy i przytulił cię z drugiej strony. Poczułaś, że Lou i Zayn też się dołączyli. Tak się złożyło, że przed oczami miałaś zapłakaną twarz Zayna. No pięknie, doprowadziłam do płaczu One Direction, pomyślałaś. 
- Wiadomo już coś więcej? - zapytał Harry. 
- Nie - odpowiedział cicho Zayn, a ciebie owiało ciepłe powietrze. 
Zacisnęłaś powieki, powstrzymując kolejną falę łez. 
- Ej, cicho, znajdą go. Zobaczysz - wyszeptał mulat. 
Siedzieliście wtuleni w siebie. Nagle komuś przyszła wiadomość. 
- To mój - powiedział zirytowany Irlandczyk i wstał z kanapy. 
Patrzyliście na niego w oczekiwaniu. Jego twarz momentalnie się zmieniła od nadmiaru ulgi. 
- To od Liama! 
- Co? - powiedzieliście wszyscy naraz. 
- To Liam. Jezu. 
- Czytaj na głos - powiedział Louis. 
- Okej. 

Niall, przepraszam, że wyszedłem tak nagle. 
Po prostu nie mogłem tam dłużej siedzieć. 
Świadomość, że ją tak zraniłem, była nie do 
zniesienia. Rozumiem jej zachowanie. Też 
bym tak pewnie zrobił. Jeśli ją znajdziecie, 
przeproście w moim imieniu. I proszę, Niall, 
powiedzcie jej, jaka jest prawda. Nie martwcie 
się o mnie, nic mi nie jest, za jakiś czas wrócę. 
Kocham was, Liam.

Blondyn ciągle patrzył się w ekran. Ale ciebie interesowało coś innego. "Powiedzcie jej, jaka jest prawda". Prawda? To był jakiś powód, że zerwał z tobą kontakt? Raany. 
- Boże - usłyszałaś cichy szept Zayna. 
- Jak mówi, że nic mu nie jest, to nic mu nie jest - stwierdził Niall, ciągle oszołomiony po wiadomości. 
- Chłopaki, tak mi przykro, to wszystko mo... 
Nie dali dojść ci do słowa, bo ponownie wszyscy cię przytulili i zaczęli zapewniać, że to nie przez ciebie. Jednak ty wiedziałaś prawdę. To przez ciebie nikt nie wie, gdzie jest teraz Liam i co się z nim dzieje. 
- Ale to jest moja wina! - krzyknęłaś. 
- [T.I.], Liam by nie chciał, żebyś się zadręczała - Harry ciągle trzymał cię przy sobie. Miło. 
- Jaka jest prawda? - zapytałaś ciekawa. 
Chłopacy spojrzeli po sobie. W końcu Niall westchnął. 
- Ee, no... Och, on cię kocha, [T.I.]. 
Wpatrywałaś się w niego szeroko otwartymi oczami. Liam cię kochał? Ten Liam, który był twoim najlepszym przyjacielem od dzieciństwa? Ten Liam, który był dla ciebie całym światem? To niemożliwe. Wybuchnęłaś śmiechem. 
- Niall, nie bądź śmieszny. Liam nie może mnie kochać! Co z tego, że był i jest dla mnie wszystkim? On mnie traktował jak przyjaciółkę. Nic więcej! 
- Kochasz go? - zapytał Zayn. 
- Tak! - powiedziałaś lekko zdenerwowana.  
- No, tak się składa, że Li ciebie też - powiedział Niall i na jego ustach w końcu zagościł uśmiech. - No więc, prawda jest taka, że Liam nie chciał zerwać z tobą kontaktu. Starał się z tobą pisać i w ogóle, ale za bardzo za tobą tęsknił, żeby dalej to ciągnąć. Nie chciał mieć złamanego serca. Bolała go świadomość, że pewnie byłaś na niego wtedy wściekła. Bo ty dla niego byłaś wszystkim, rozumiesz? 
- Właśnie, [T.I.] - przyznał Harry. - On cię kochał jak nikogo innego. Od razu gdy go poznaliśmy, wiedzieliśmy, że jest nieszczęśliwie zakochany. 
- Jasne. Jakoś nie wyglądał na nieszczęśliwego podczas castingu - stwierdziłaś ze spuszczoną głową. 
- Bo wtedy zaczęły spełniać się jego marzenia! - krzyknął Niall. - Do pełni szczęścia brakowało mu tylko ciebie, ale myślał, że ty uważasz go tylko za przyjaciela, a poza tym pewnie nie chciałabyś odnowić z nim kontaktów. To mu nie dawało spokoju. Mieszkamy z nim, więc wiemy jak jest. Ten chłopak nie może sobie wybaczyć, że to zrobił! 
Patrzyłaś na nich. Liam cię kochał. KOCHA. Wszystko zaczęło składać się w logiczną całość. Jedyne czego teraz pragnęłaś, to wyjaśnić to wszystko z Payne'm. 
- Zadzwoń do niego, Niall. 
- Nie odbierze - stwierdził z goryczą. 
- To napisz do niego! Proszę - w twoich oczach ponownie pojawiły się łzy. 
Zrozumiałaś wszystko, ale za jaką cenę?! Horan zaczął pisać wiadomość do Liama, a reszta zaczęła z tobą rozmawiać na jego temat. Odpowiadałaś, ale myślami byłaś gdzie indziej. Chciałaś z nim porozmawiać, spojrzeć w jego cudowne piwne tęczówki i wtulić się w niego. Potrzebowałaś tego. W tym momencie dotarły do ciebie słowa Zayna. 
- Myślał, że o nim zapomniałaś. 
Prychnęłaś. 
- Ja? Ja mogłabym o nim zapomnieć? Prędzej on o mnie. 
- Tu bym się zastanowił - stwierdził zapisany Niall. 
- Długo jeszcze będziesz pisał? - zapytał zniecierpliwiony Louis. 
- Skończyłem - powiedział i schował telefon do kieszeni. - Napisałem, że [T.I.] na nim zależy i że jeśli chce to wszystko wyjaśnić, to ma wrócić do domu dzisiaj na 8 wieczorem. 
- A co jest o 8 wieczorem? - zapytałaś. 
- Rozpoczyna się twoja rozmowa z nim - oznajmił blondyn i się do ciebie uśmiechnął. 

***

Chłopcy zabrali cię do ich domu. Zabrałaś tylko jakieś ubrania na przebranie i bieliznę, bo to kazali. Siedzieliście w ich salonie i czekaliście. Liam napisał, że przyjdzie, co wszystkich bardzo ucieszyło. W końcu będziesz mogła z nim porozmawiać. Tęskniłaś za jego głosem. Chwilę przed 8 usłyszeliście przekręcany klucz w drzwiach. Harry, Zayn, Niall i Louis zerwali się z kanapy i pognali do drzwi. 
- LIAM! 
Usłyszałaś szczęśliwe głosy. Co z tego, że wydzierali się na Payne'a, że ich tak nastraszył. Ale mieli rację. 
- Salon - usłyszałaś Harry'ego. 
Wszyscy umilkli. W końcu usłyszałaś kroki jednej osoby. Zaczęłaś się denerwować. A co, jeśli sytuacja się pogorszy? Nie wiedziałaś, co by się z tobą stało, gdyby Liam ci nie wybaczył. Słychać było kroki kilku osób na schodach, czyli chłopcy poszli na górę. Wstałaś, bo nie umiałaś wysiedzieć. W końcu w drzwiach stanął ON. W twoich oczach momentalnie pojawiły się łzy. Włosy miał rozczochrane, a oczy były przepełnione nadzieją. Widziałaś to nawet z drugiego końca pokoju. Nie potrafiłaś wytrzymać i biegiem ruszyłaś w stronę Liama. On zrobił to co ty i chwilę później już byłaś w jego ramionach. Nawet gdybyś chciała, nie potrafiłabyś opisać tego uczucia. Ulga, to na pewno. Radość. Ale to nie było do opisania słowami. 
- [T.I.] - szepnął Liam. 
Uśmiechnęłaś się przez łzy. 
- Liam. 
Odsunął cię trochę, żeby spojrzeć w twoje oczy, ale cały czas cię obejmował. 
- Przepraszam - wyszeptał. 
Jego piwne oczy były zaszklone. Nie chciałaś, żeby płakał. 
- [T.I.], proszę, powiedz coś. Błagam, wybacz mi. 
Zaśmiałaś się. 
- Jesteś kretynem. 
W jego oczach pojawiło się zdziwienie, ale chwilę potem już nie patrzyłaś w jego oczy, za to czułaś jego usta. Pocałowałaś go, żeby pokazać, że go kochasz. I stwierdziłaś, że to był dobry wybór. Jego usta były mokre i delikatne. Na początku trochę go przystopowało, ale zaraz wziął się w garść i oddał pocałunek. Wasze usta idealnie do siebie pasowały. Pocałunek był przepełniony uczuciami, które tłumiliście w sobie od początku. Słodki, ciepły, delikaty, ale jednocześnie była w nim jakaś namiętność. W końcu, niechętnie, się od siebie oderwaliście, ale styknęliście się czołami. Jego oczy się świeciły. 
- Chłopaki ci wszystko powiedzieli, tak? 
- Mhm - mruknęłaś. - Przepraszam, Li. 
- Nie, to ja przepraszam. Nie powinienem zrywać naszego kontaktu. To było najgorsze, co mogło nam się przytrafić. 
Uśmiechnęłaś się. Miał cholerną rację. 
- Kocham cię, Liam - szepnęłaś. 
- Ja ciebie też kocham, [T.I.] - odszepnął, a wasze usta ponownie się złączyły, tym razem dzięki niemu, chociaż oboje tego pragnęliście. 
Nagle do waszych uszu dotarły krzyki, gwizdy i oklaski. Przerwaliście pocałunek i spojrzeliście na chłopaków, który stali w drzwiach do salonu i szeroko się uśmiechali. Wy tylko posłaliście im uśmiech i wróciliście do całowania. 

***

- Ale proszę, już nigdy się nie rańcie. 
Spojrzałaś na Nialla, a zaraz po tobie zrobił to twój chłopak. Tak, jesteś z Liamem i przez to jesteście najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. 
- Nie zamierzamy - powiedział Liam, a ty mocniej się w niego wtuliłaś. 
- No właśnie, Niall. Myślisz, że chcemy znowu przechodzić takie piekło bez siebie? 
Chłopak posłał wam czarujący uśmiech. 
- Macie racje. Ale jeśli się kiedyś zranicie, to obiecuję, siłą was zmuszę do rozmowy, bo nie mam zamiaru przechodzić ponownie tych męczarni. Liam, masz już nigdy więcej nie znikać. 
- Tu się zgodzę z naszym Irlandczykiem - powiedziałaś i spojrzałaś smutno na Payne'a. 
- My też - dopowiedzieli Harry, Zayn i Lou. 
- Wiem. Przepraszam was. Już nigdy takiego czegoś nie zrobię. 
Ciągle się na niego patrzyliście, na co chłopak się speszył. 
- Obiecuję, no! 
- No - uśmiechnęłaś się i obdarzyłaś jego usta krótkim buziakiem. 
- Tylko oszczędzajcie nam tych czułości - Zayn udał, że jest przerażony. 
- I to mówi ten, który uwielbia kobiety! - zaśmiałaś się. 
Mulat pokazał zęby w uśmiechu. 
- Racja - stwierdził. 
- Ej, może w coś zagamy? - zaproponował Tommo. 
- No - powiedział Harry. 
- Jestem za! - krzyknął Niall. 
- Ja też. 
- A ty, Liam? - zapytał Lou. 
- Nie, ja dzisiaj tylko będę patrzył. 
- Och, jak tam chcesz - powiedział Harry i zajęli się wybieraniem gry. 
Uniosłaś głowę, żeby spojrzeć na Liama, i zobaczyłaś, że on też patrzy na ciebie. Mogłaś tak patrzeć w jego oczy, i patrzeć, i patrzeć, i patrzeć. To było cudowne. Jednak on lekko cię pocałował. Tak, patrzenie w jego oczy ma konkurencję. 
W końcu Payne wiedział o twoich uczuciach względem niego. A najlepsze jest to, że on czuje dokładnie to samo. 
- Kocham cię - szepnął. 
- Ja ciebie też, Liam. 
Delikatnie się pocałowaliście. Byłaś w końcu w pełni szczęśliwa.

2 komentarze:

  1. Bosh! Jaki zajebisty imagin! Uwielbiam go! Świetny <33 *.* ^^

    P.S. Sory za spam, ale zapraszam na nowy rozdział na http://hungry-for-love-and-happiness.blogspot.com/ xx Mam nadzieję, że wpadniesz! :*

    OdpowiedzUsuń