piątek, 23 listopada 2012

10. Zouis.

Ewa, czy ja mam mówić ci wszystko dokładnie? Mówiąc 'dodaj coś na bloga' miałam na myśli imagina. XD Ale dobra. 
Druga sprawa. Muszę was poinformować, że NIGDY nie czytałam ŻADNEGO Zouisa. Wyszło dziwnie, bo za cholerę nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. Ten imagin powstał za prośbę Ewy i Joli. Gdyby nie one, nie napisałabym tego, uwierzcie. Także ten, miłego czytania tego... czegoś. Nie będę nawet pisać, jakie to idiotyczne. 
Aha, i ostrzegam, że +18 again. Nie miejcie mi tego za złe, proszę! :D Po prostu tak jakoś wyszło. Następny będzie normalny, obiecuję. :) 
Enjoy.xx

***

- Mocniej, Zayn! – wyjęczał Louis do mojego ucha.
Spełniłem prośbę mojego kochanka i przyspieszyłem ruchy biodrami, czując, że za chwilę będę szczytował. Słyszałem nasze ciężkie oddechy. Muszę przyznać, że nic nie sprawia mi takiej radości, jak pieprzenie Tomlinsona. On jest taki… kobiecy. Nawet Perrie, moja dziewczyna, nie zadowala mnie tak jak on. Oczywiście, utrzymujemy to w tajemnicy. Wszystko by się zniszczyło, gdyby ludzie się dowiedzieli. Właściwie to nasze kontakty wyglądają prosto. Przy ludziach i w dzień jesteśmy przyjaciółmi, a w nocy… Noce spędzamy bardzo ciekawie.
- ZAYN! – krzyknął i wyjęczał kilka przekleństw, na które się uśmiechnąłem lekko.
Mieliśmy szczęście, bo Harry wyszedł z Niallem do klubu, a Liam wyjechał do rodziny, więc byliśmy sami. Dobrze, bo Louis wydarł się na cały głos, gdy doszedł. Nie powiem, podnieciło mnie to jeszcze bardziej, pomijając to, że w tym samym momencie też doszedłem, także krzycząc. Wykonałem jeszcze kilka mocniejszych pchnięć i wyszedłem zmęczony z chłopaka. Opadłem na poduszki koło niego, a on wtulił się we mnie. Byliśmy mokrzy od potu, ale nie przeszkadzało nam to.
- Zayn – wyszeptał, zataczając palcami kółka na moim brzuchu.
- Tak? – zapytałem równie cicho.
- Nigdy mi się to nie znudzi.
Zaśmiałem się.
- Mi też nie, Lou – objąłem go ramionami. – Mi też nie.

***

- Więc, Zayn – zwróciła się prezenterka do mnie. – Wszystkim wiadomo, że jesteś w związku z Perrie Edwards z zespołu Little Mix.
Pokiwałem twierdząco głową, uśmiechając się przy tym. Taa, związek, bo związek, ale w łóżku wolę Louisa. Chociaż w wywiadzie tego nie powiem.
- Długo jesteście już razem?
- Jakiś czas – odparłem wymijająco.
- Długo, prawda?
- Tak. – Za długo.
- A ty, Louis – tu zwróciła się do mojego nocnego przyjaciela – jesteś z Eleanor Calder. Także długo tworzycie parę, jak nam wiadomo.
- Tak, i mam nadzieję, że będziemy razem jeszcze długi czas – odpowiedział z uśmiechem.
Spojrzałem na niego ukradkiem z zazdrością, gdy kobieta zajęła się Niallem. Wiedział, że jestem o El zazdrosny. A on był zazdrosny o Pezz. Co ja mogę za to? Nie zerwę z nią, bo jest dobrą przykrywką, a poza tym menedżer zacznie na mnie jechać, bo przez to może nam ubyć fanów. Nie wiem w jaki sposób, ale okej.
Starszy chłopak posłał mi zadziorne spojrzenie, po czym oblizał dolną wargę. Poczułem, że mój kolega domaga się zainteresowania. Zrobiło mi się głupio, że tak reaguję na najmniejszy jego gest. Pochyliłem się do przodu, żeby ukryć wypukłość w spodniach. Tommo oczywiście ją wcześniej zauważył i teraz powstrzymywał zwycięski uśmiech. Boże, jak on mnie czasem wkurza. Ale co ja mogę za to. Wyłączyłem się na zewnętrzne bodźce i zacząłem się zastanawiać nad krótkim wypadem do toalety po wywiadzie. Musiałem sobie ulżyć i obawiałem się, że nie wytrzymam do nocy.
Harry uderzył mnie w ramię.
- Au! Co? – zapytałem wkurzony i potarłem sobie bolącą kończynę.
- Kończymy, Z.
- Aha – bąknąłem i skupiłem wzrok na prezenterce, ale nie umiałem się skupić, bo w moich myślach pojawiły się obrazy, co moglibyśmy robić z Lou w toalecie. Tego jeszcze nie było.
- Dziękuję, chłopcy, za wywiad – powiedziała.
- My także dziękujemy – odpowiedzieliśmy razem, wstając z kremowej kanapy.
- ONE DIRECTION! – krzyknęła na zakończenie, pokazując na nas, a z widowni doszły nas głośne wrzaski fanek w studiu.
Pomachaliśmy z uśmiechami. Reżyser pokazał, że kamera została wyłączona, więc odetchnęliśmy i ruszyliśmy w stronę garderoby. Szybko się przebraliśmy, po czym wyszliśmy na korytarz, na którym czekał już Paul.
- Ej, Paul! – zawołałem. Mężczyzna się odwrócił, patrząc na mnie pytająco. – Musimy iść z Lou szybko do łazienki, zaraz was dogonimy, ok?
Westchnął.
- Dobra, ale szybko. Czekam przy wyjściu z budynku.
Pokiwałem głową i pociągnąłem niczego nieświadomego Tomlinsona w stronę toalet. Gdy drzwi się za nami zatrzasnęły upadłem na podłogę, patrząc, czy w żadnej kabinie nie ma kogoś.
- Zayn! Co ty wymyśliłeś?!
- Cicho – odpowiedziałem, podnosząc się z podłogi i ciągnąc go w stronę ostatniej kabiny. – Nie wytrzymam do wieczora, Lou.
Od razu zrozumiał i zamknął za nami drzwi, po czym odwrócił się i łapczywie wpił w moje usta. Popchnął mnie na ścianę, dobierając się do paska jeansów. Całkowicie się mu poddałem. Wiedziałem, że będzie umiał mi dogodzić. Nie przestając mnie całować, rozpiął moje spodnie i wsunął dłoń pod materiał czarnych, opiętych bokserek. Ujął mojego kolegę w palce, po czym zaczął jeździć dłonią w górę i w dół, co sprawiało, że zaczynałem robić się twardy. No dalej, Louuuu! Obciągnij mi, błagam!
Jakby czytając w moich myślach, wyciągnął swoją dłoń, oderwał się od moich ust, delikatnie przygryzł skórę szyi i upadł przede mną na kolana. Rzucił mi pożądliwe spojrzenie i złapał gumkę bokserek. Oblizał seksownie wargi i powoli zaczął ciągnąć moją bieliznę w dół. Boże, czemu on się tak nade mną znęca?! Wie, że takie powolne działanie mnie irytuje. Jednak nie mogłem nic powiedzieć, bo sposób, w jaki to wszystko robił, był tak cholernie gorący, że aż zaparło mi dech. Te jego przemyślane ruchy, sposób ich wykonywania… Bardziej mnie podniecały. Dużo bardziej. W końcu czarny materiał uwolnił mojego przyjaciela, który stanął prosto przez twarzą Louisa. To wszystko była jego wina! Niech mi teraz pomoże ulżyć!
- Kurwa, Louis, szybciej!
Uniósł brew.
- Szybki numerek po wywiadzie, Zayn? Niegrzeczny chłopczyk. Trzeba cię ukarać.
Nie zdążyłem nawet mrugnąć, a poczułem ciepłe usta na moim członku. Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do góry, wydając z siebie cichy jęk. Jak on to robił? Był lepszy od niejednej dziewczyny! Przestałem myśleć. Czułem tylko Louisa, który się ze mną drażnił. Poczułem lekką irytację, gdy na chwilę zahamował ruchy swojego języka, ale zaraz się uspokoiłem, bo zaczął szybciej poruszać głową, rekompensując mi tą sekundę przerwy.
Po krótkim czasie, gdy już praktycznie doszedłem w jego ustach, ktoś otworzył drzwi do łazienki. Momentalnie wepchnąłem sobie do ust pięść, żeby nie krzyknąć. Louis połknął spermę i podniósł się na moją wysokość. Oddychałem ciężko. Schyliłem się, żeby podnieść bokserki i spodnie, po czym się zapiąłem. Spojrzałem na Tomlinsona, a on się bezczelnie śmiał! Co za kretyn! Pokręciłem głową z rezygnacją i zaraz pokazałem mu, żeby był cicho, bo osoba, która weszła do łazienki, zamknęła się w kabinie po drugiej stronie pomieszczenia.
Cicho otworzyliśmy drzwi. Na przeciwległej ścianie było długie lustro. Louis już podchodził do wyjścia, ale ja, jak to ja, musiałem jeszcze spojrzeć na swoje odbicie. Oczy mi się świeciły. Zajebiście. Zacząłem ręką poprawiać włosy, ale starszemu chłopakowi bardzo się śpieszyło, bo cofnął się i pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia na korytarz.
Szybko wybiegliśmy z budynku. Na dużych, szerokich schodach czekał Paul, którego mina nie wróżyła dobrze. Podeszliśmy do niego z minami niewiniątek.
- Ostatni raz puszczam was razem do kibla – warknął i ruszył w stronę dużego auta. Uśmiechnęliśmy się do siebie z Louisem, po czym poszliśmy za nim.

***

- Jaki film oglądamy? – zapytał się Niall.
- Horror – odpowiedział Harry, grzebiąc w stercie płyt.
- Wiecie co – powiedziałem, przeciągając się. – Jestem strasznie zmęczony, chyba pójdę się położyć.
Louis przyjrzał mi się, a ja posłałem mu sugestywne spojrzenie. Natychmiast zaczął ziewać.
- Taaak. Ja też chyba pójdę już spać.
Jednocześnie wstaliśmy.
- Dobranoc – powiedziałem, idąc w stronę schodów.
- Tak, dzieciaki – dopowiedział Lou. – Erotycznych.
Trójka pozostała w salonie zaczęła się śmiać. Louis dogonił mnie na schodach. Nasze pokoje były zaraz obok siebie, więc był blisko. Stojąc pod moimi drzwiami przycisnąłem go do ściany, całując delikatnie.
- Zaraz do ciebie przyjdę, kocie – wyszeptałem uwodzicielsko i zamknąłem za sobą drzwi z pokoju.
Szybko się rozebrałem, po czym wskoczyłem pod prysznic. Uderzyłem się przy tym w głowę. Rany, aż tak spieszy mi się do Louisa? Nawet się nie zorientowałem, że tak bardzo się uzależniłem od zabaw z nim. No ale co ja mogę za to, że on mnie tak pociąga?
Wyszedłem z kabiny, ponownie się uderzając, tym razem jednak w rękę. I mocniej. Mogę się założyć, że będę miał sine ramię. W każdym razie, ubrałem czyste bokserki, w których miałem ‘spać’. Tak, bo ja będę spał. Z Louisem? Nie, jak on jest taki napalony.
Wyszedłem z łazienki, a w pokoju czekała na mnie miła niespodzianka. Miła, seksowna, uwodzicielska niespodzianka. Lou leżał już w moim wielkim łóżku. Miał na sobie spodnie z dresu, do tego białą koszulkę, a jego włosy były jeszcze wilgotne. Do tego uśmiechał się tak słodko, że nie wytrzymałem, dobiegłem do kontaktu, zgasiłem światło i dosłownie wskoczyłem na niego.
- Zayn, opanuj się! – powiedział ze śmiechem.
- Przepraszam, LouLou – odpowiedziałem cicho, wtulając twarz w szyję szatyna. Pachniał mydłem i po prostu Louisem. Wciągnąłem głęboko powietrze, wypuściłem je, widocznie łaskocząc go, bo zaśmiał się i potarł szyję.
- To łaskocze! – wykrzyczał szeptem.
Zaśmiałem się tylko i zacząłem go całować po szyi, co chwilę przygryzając jego delikatną skórę. Wiedziałem, że mu się podoba, bo mruczał co chwilę. Obawiałem się tylko, że któryś z chłopaków może wejść w każdym momencie. Oni byli w stanie tak zrobić. Ale przestałem się tym przejmować, gdy Lou przewrócił mnie na plecy, a sam znalazł się nade mną. Teraz to on całował moją szyję, schodził coraz niżej, bawił się moimi sutkami…
Ktoś otworzył drzwi.
- CO JEST, KURWA?!
Odepchnąłem od siebie Louisa, a mój pokój zalało światło. W drzwiach stał Niall z oczami wielkimi jak monety i otwartymi ustami. Tomlinson wylądował na ziemi, a ja momentalnie usiadłem.
- Niall, to nie tak jak myślisz… - zacząłem, ale Horan mi przerwał.
- Nie tak jak myślę?! Czy Louis właśnie nie chciał cię przelecieć?!
- Co jest, Niall?
Za blondynem pojawił się Liam z Harry’m. Przyjrzeli się sytuacji w pokoju i chyba wysnuli dobre wnioski.
- Ee… - zaczął Liam. – Czy Niall… wam w czymś… przeszkodził?
Westchnąłem i zakryłem twarz dłońmi.
- Czemu nic nie powiedzieliście? – zapytał się Styles.
Nie tak miało być, szlag by to wszystko trafił…
- Chłopaki – zaczął Louis po cichu. – Słuchajcie… Nie jesteśmy z Zaynem razem…
- Nie? – zapytał z sarkazmem Horan. Jednak można było wyczuć w jego głosie nutę rozbawienia.
- Nie – powtórzył stanowczo Tommo. – Po prostu… Cholera. Nie wiem jak to…
- Po prostu – podpowiedział mu Hazz – zaspokajacie się, bo Perrie i El wam już nie wystarczają.
- Nie! – poderwałem się.
Wszyscy na mnie spojrzeli.
- To nie tak, Harry – powtórzyłem spokojniej. – Po prostu… Hm. Lubimy się z Louisem…
- Lubicie się pieprzyć – dopowiedział Niall.
Posłałem mu piorunujące spojrzenie.
- Niall – powiedział karcąco Liam. – Zayn, Lou – zwrócił się do nas. – Słuchajcie… My jesteśmy tolerancyjnymi ludźmi. Możecie być… gejami, a nam to nie przeszkadza. Przecież ciągle będziecie naszymi przyjaciółmi.
- Właśnie – stwierdził blondyn. – Ale, cholera, zamykajcie drzwi, albo coś… Nie chcę widzieć ponownie waszej gry wstępnej.
Udał, że jest przerażony. Aż tak źle to wygląda? Louis wybuchnął śmiechem, a zaraz po nim Liam i Harry. Niall tylko wyszedł z pokoju, ale zanim przekroczył próg zobaczyłem jego uśmiech, który starał się zatrzymać.
- Okej – powiedziałem. – Po 1. My nie jesteśmy gejami – spojrzałem na szatyna z podłogi. – Chyba. Ja przynajmniej nie, sądzę, że jestem bi, wiecie, dziewczyny nadal mnie kręcą…
- Właśnie – poparł mnie Tommo.
- Po 2… - rzuciłem się w stronę dwóch chłopaków stojących w drzwiach. – Dziękujemy za wyrozumiałość.
Przytuliłem ich mocno. Serio, kochani są. Nie myślałem, że tak zareagują. Bałem się, że zaczną się nas brzydzić czy coś.
- Spokojnie, Zayn – Liam poklepał mnie po plecach. – Nam to naprawdę nie przeszkadza.
- Mhm – mruknął Harry na znak zgody.
- No dobra! – krzyknął Niall, stojący przy schodach. – Dosyć już, to będzie nasza tajemnica. Koniec tych czułości, Li, Hazz, dajcie im dokończyć zabawę.
Wszyscy się zaśmialiśmy. Nie mogłem sobie wymarzyć lepszych przyjaciół.
- Dobranoc – powiedział Harry i uśmiechnął się do mnie i Lou ironicznie, tak, jak zawsze.
Lou wziął poduszkę i rzucił w Stylesa zanim zniknął na dole.
- Ej!
Zamknęliśmy drzwi na klucz, a Louis od razu się do mnie zbliżył, popychając na łóżko. 

4 komentarze:

  1. kocham kocham kocham cię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również dołączam się do komentarza u góry:D - Ziallka

    OdpowiedzUsuń
  3. genialne :D piszcie więcej opowiadań o Zouis'ie

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaa zouis :* to jest mój ulubiony parking zaraz po larrym ♥ a ten one shot mi się naprawde podoba

    OdpowiedzUsuń