~Z
PUNKTU WIDZENIA HARREGO~
-Spokojnie.
Nie płacz. Powiedz mi co się stało.
-Ona,
on...- Chwila ciszy.
-[t/i]
jesteś?
-Tak,
ja tylko...
-Dobra,
zaraz u ciebie będę.- Rozłączyłem się. Dopiero co podjechałem
pod dom, ale musiałem przy niej być. Dodałem gazu i po dziesięciu
minutach byłem na miejscu.
Zadzwoniłem do drzwi. Otworzyła mi mama
[t/i].
-Dobrze,
że jesteś. Ze mną nie chce rozmawiać. Ona o czymś wie, ale nie
chce mi powiedzieć. Może tobie się uda coś od niej wyciągnąć.
-A
co się stało?
-Może
niech sama ci powie.
Wszedłem
do jej pokoju, a ona rzuciła mi się na szyje. Jej policzki były
mokre od łez i zaróżowione.
-Powiesz
mi o co chodzi?
-Tak.-
Usiedliśmy na jej łóżku.- Bo Sidney... Ona nie żyje.- Nie
wiedziałem co mam powiedzieć. Nie dochodziło do mnie to, że
dziewczyna, z którą jeszcze dzisiaj rozmawiałem jest martwa.
-Jak...
Co się stało? Dlaczego?
-Ktoś
ją zabił. Ja chyba wiem kto.
-Skąd?
-Ona
mi dzisiaj powiedziała coś ważnego.
-Co
ci powiedziała?
-Zapewniała
mnie, że nie wypiła za dużo i nie wiedziała dlaczego była w
takim stanie. Nic nie pamiętała od momentu gdy...
-Gdy
co?
-Bo
poszła na tą imprezę z jakimś chłopakiem.- Dopiero teraz zaczęło
do mnie wszystko docierać.
-Z
jakim chłopakiem?- Spytałem niepewnie i powoli.
-Nie
znam go. Wiem tylko, że ma blond włosy, jest wysoki i ma wielki
tatuaż na ramieniu.- Przypomniałem sobie tego kolesia, który
dobierał się do Sidney wczorajszego wieczoru. On też był wysokim
blondynem. Nie widziałem tatuażu, bo miał koszulę z długim
rękawem, ale to mógł być ten sam chłopak.
-To
był chyba ten facet, który ją obmacywał.
-Tak
mi się wydaje. Harry, on jej coś dosypał do tego drinka, żeby ją
zgwałcić, a jak mu się nie udało, to że by pozbyć się dowodów
to ją za...- Znów zaczęła płakać. Przytuliłem ją.
-Musimy
to powiedzieć policji. Oni muszą o tym wiedzieć.
-Wiem,
ale nie teraz. Nie dam rady.
-Pójdziemy
jutro razem.- Chwilę później zasnęła. Przykryłem ją i
wyszedłem z pokoju. Na dole czekała na mnie jej mama.
-Dowiedziałeś
się czegoś?
-Tak,
powiedziała mi wszystko. Jutro idziemy z tym na policję. Chyba
wiemy kto to zrobił.
-Jesteście
pewni?
-Nie,
ale lepiej, żeby to sprawdzili. Dobranoc.- Wyszedłem na świeże
powietrze. Było już zimno, więc pobiegłem do samochodu i
pojechałem do domu. Dochodziła północ, więc wziąłem szybki
prysznic i położyłem się do łóżka.
~Z
TWOJEGO PUNKTU WIDZENIA~
Cieszyłaś
się, że Harry jest z tobą. Miałaś okropne poczucie winy. Gdybyś
tylko wcześniej domyśliła się, że ten koleś jej coś dosypał
do drinka, ona by żyła. Zostawiłaś ją z tym samą.
Jakiś
policjant kazał wam usiąść. Opowiedziałeś m o wszystkim
dokładnie i wyszliście.
-Hm...
To może na poprawę nastroju pójdziemy na lody?- Zaproponował
Harry. Nie miałaś ochoty nic jeść, ale nie chciałaś wraca do
domu. Zgodziłaś się i wsiadłaś do jego samochodu. Chwilę potem
zatrzymaliście się przed jakimś domem.
-Nie
wygląda mi to budkę z lodami.- Hazza się zaśmiał. Milo było
słyszeć śmiech, gdy wszystko dookoła było szare i nijakie.
-To
mój dom. Znaczy mój i chłopaków. Muszę coś zabrać, zaraz
wracam. Jak chcesz możesz wejść do środka.
-Nie.
Skora zaraz wracasz to poczekam tu na ciebie.- Pocałował cię w
policzek i wyszedł z samochodu. Chwilę potem otoczyło cię mnóstwo
ludzi. Łatwo było zgadnąć kim oni są. Byli do ich fani. Zadawali
ci masę pytań.
-Jak
długo znasz 1D?
-Kim
dla nich jesteś?
-Co
robisz w samochodzie Harrego?
Nie
miałaś ochoty z nimi rozmawiać. Zdobyłaś się na uśmiech i
grzecznie poprosiłaś, żeby dały ci spokój, bo nie jesteś w
nastroju na rozmowy. Do samochodu weszło dwóch chłopaków.
-Hej
[t/i], Jestem Louis.- Przywitał się z tobą brunet.
-A
ja Niall.- Powiedział drugi.
-Hm...
Cześć.
-Nie
masz nic przeciwko, żebyśmy jechali z wami?
-Nie
mam. Cieszę się, ze mogę was poznać.- Ktoś zaczął stukać w
szybę. Na śmierć zapomniałaś, że jesteście otoczeni przez
nastolatki. Blondyn otworzy okno i zaczął z nimi rozmawiać, Lou
śmiał się do telefonu, a ty czekałaś na chłopaka. Miał tylko
coś wziąć i wrócić. Kilka minut później ruszyliście.
Ten
dzień wbrew pozorom był całkiem przyjemny. Poznałaś przyjaciół
swojego chłopaka, którzy poprawili ci humor jak nikt inny.
Po
lodach odwieźli cię do domu. Pożegnałaś się z nimi i wyszłaś
z samochodu.
-Mamo,
jestem!- Krzyknęłaś, przekręcając klucz w drzwiach.
-To
dobrze. Chodź tu na minutkę.- Ściągnęłaś buty i płaszcz i
ruszyłaś w stronę salonu. Na kanapie siedzieli twoi rodzice,
obejmując się. Zawsze podziwiałaś to, że tyle lat są razem.
Usiadłaś obok nich.
-Wszystko
dobrze?- Spytał tata.
-Tak,
chyba tak, a coś się stało?- Rodzice na siebie spojrzeli. Bałaś
się co mają ci do powiedzenia. Miałaś dość złych wiadomości
jak na jakiś czas.
-Musimy
ci o czymś powiedzieć.
-No,
już się domyśliłam.
-Jestem
w ciąży.- Powiedziała twoja mama. Ucieszyłaś się. Od zawsze
chciałaś mieć rodzeństwo.
-Jak
super!- Krzyknęłaś. Rodzice mieli niepewnie miny.- No co?
-Nic,
nic, ale myśleliśmy, że nie będziesz się cieszyć.
-Jak
miałabym się nie cieszyć?! Nie wiecie, jak to jest być
jedynakiem. To jest okropne, bo nie można pogadać z rodzeństwem.
-Naprawdę
się cieszysz?
-Tak!-
Przytuliłaś ich jeszcze raz. Widziałaś ja na siebie spojrzeli.
Było w tym tyle miłości, że aż zakręciło ci się w głowie.
Zostawiłaś ich samych i poszłaś wziąć prysznic. Weszłaś do
kabiny i oblałaś się gorącą wodą. Pierwsze krople wody, na
twoim ciele, spowodowały gęsią skórkę.
~Z
PUNKTU WIDZENIA HARREGO~
-Hej,
mogę?
-Jasne.-
Uśmiechnąłem się, ale zaraz mój uśmiech zszedł z twarzy.- Co
się stało?
-Nie
zgadniesz kogo widziałem.
-Kogo?
-Tego
kolesia, na którego donieśliście.- Jak to? Przecież, to on jej to
zrobił. On zabił Sidney.
-Lou,
jesteś pewien, że to był on?
-Tak.
Wyglądał dokładnie tak jak mówiłeś i wychodził z komisariatu.
-A
co ty robiłeś pod komisariatem?
-Noo,
nie ważne. Musisz to powiedzieć [t/i], bo on może jej coś zrobić.
Tobie też może. Pewnie już wie, kto na niego doniósł.
-Dobra,
dzięki, że mi mówisz. Muszę coś wymyślić.
-Ja
mam pewien pomysł.- Spiorunowałem go wzrokiem, a on się
roześmiał.- Nie martw się, to nic strasznego. Nikomu się nic nie
stanie jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem.
Gdy
Louis wszystko mi już wyjaśnił, to zeszliśmy na dół na
śniadanie. Zdziwiło mnie to, że w kuchni stała moja dziewczyna z
patelnią w ręce.
-Hej,
a co ty tu robisz?- Podeszła i pocałowała mnie w policzek.
-Muszę
z tobą pogadać.- Przestraszyłem się. Ona chyba to zauważyło bo
się uśmiechnęła.- To dobra wiadomość.
-To
dobrze.- objąłem ja od tyłu.- Co robisz dobrego?
-Śniadanie,
ale nie jestem dobra w gotowaniu.
-Pomóc
ci w czymś?- Spytałem.
-Możesz
rozłożyć talerze.
-Okej.-
Odsunąłem się i zrobiłem co kazała, cały czas patrząc na nią.
Miała dobry humor, co było dużą różnicą, po wczorajszym dniu.
Może w końcu pozbyła się poczucia winy. Sidney na pewno by tego
nie chciała. Do kuchni wszedł Zayn.
-Heej
Harry... O cześć.- Machnął ręką do [t/i]- Nie poznaliśmy się
jeszcze. Jestem Zayn.- Przyglądałem się tej scenie, bo nie miałem
nic innego do roboty.
-O
cześć- Wytarła ręce w ścierkę i podała mu dłoń, a on ją w
nią pocałował. Zauważyłem rumieńca na jej policzku i się
uśmiechnąłem.
Śniadanie
zjedliśmy w czwórkę, bo Nialla i Liama nie było. Niall został na
noc u swojej dziewczyny Alex, a Liam z samego rana pojechał... Nie
wiadomo gdzie pojechał. Tak więc zostałem ja, Lou i Zayn. Po
posiłku wziąłem za rękę [t/i] i poszliśmy do mojego pokoju.
-O
czym mi chciałaś powiedzieć?- Usiadłem na łóżku i pociągnąłem
ją za sobą.
-Głównie
to chciałam ci podziękować za to, że mi pomogłeś. Sama nie
miałabym odwagi żeby pójść z tym na policję, a teraz gdy go
wczoraj zatrzymali, to czuję, ze wszystko jest na miejscu i w
dodatku wczoraj dowiedziałam się , ze będę miała rodzeństwo.-
Nie wiedziałem jak mam jej powiedzieć, że go wypuścili.
Postanowiłem na razie nic jej nie mówić.
-To
chyba normalne, że ci będę pomagał. Kocham cię i chcę dla
ciebie jak najlepiej.- Spojrzała na mnie swoimi wielkimi pięknym
oczami i się uśmiechnęła. Dopiero po chwili dotarło do mnie co
właśnie powiedziałem, ale tak właśnie czułem. Kochałem ją.
Było to nowe uczucie, ale jak najbardziej prawdziwe. Nachyliłem się
do niej i nasze wargi się dotknęły. Przysunąłem ją do siebie,
nie przerywając pocałunku. Posadziłem ją na kolanach. Jedną ręką
trzymałem jej policzek, a druga spoczywała na jej plecach. Nagle
dziewczyna się odsunęła.
-Harry,
ja też cię kocham.- To słowo utkwiło mi w głowie, jak czasami
jakaś głupia piosenka. Ciągle słyszałem jedno słowo „Kocham”.
Podniosłem ją i położyłem na łóżku. Nasze usta znowu się
dotknęły, ale tym razem pocałunek stał się bardziej namiętny.
Zjechałem z jej ust na szyję, ale ona się odsunęła.
~Z
TWOJEGO PUNKTU WIDZENIA~
Pragnęłaś,
go, ale nie byłaś pewna czy jesteś gotowa na swój pierwszy raz.
On nie widziała, że ty nigdy tego nie robiłaś
-Przepraszam.-
Odsunął się od ciebie. Widziałaś, że jest mu przykro.
-Harry,
ja jeszcze nie jestem gotowa i to ja powinnam przeprosić.- Wasze
spojrzenia się spotkały.
-Nie
szkodzi. Poczekam na ciebie.- Na jego twarzy znów zagościł
uśmiech. Teraz miałaś ochotę się na niego rzucić, ale nie
chciałaś być taka łatwa. Musnęłaś go tylko wargami.
-Co
robimy?
-Chyba
powinienem Ci o czymś powiedzieć.- Momentalnie się wyprostowałaś
i na niego spojrzałaś.
-Co
się stało?
-Wiesz,
że wypuścili tego kolesia, który prawdopodobnie zabił Sidney?
-Jak
wypuścili? Przecież wieczorem go zatrzymali!- Krzyknęłaś sama do
siebie.- JA muszę tam zadzwonić.- Wyjęłaś telefon i wybrałaś
numer do policjanta zajmującego się tą sprawą. Po trzech
sygnałach odebrał. Harry przez całą rozmowę ci się przyglądał.
-Wiesz
coś?- Spytał gdy tylko się rozłączyłaś.
-Wypuścili
go, bo nie mają dowodów.- Byłaś mocno zdenerwowana, a
jednocześnie się bałaś. To był psychopata, on mógł ci zrobić
krzywdę, ale nie tylko tobie. Harremu również. Wiedziałaś, że
musisz coś z tym zrobić.
-Louis
ma pewien pomysł- Powiedział twój chłopak i zaczął ci wszystko
tłumaczyć.
-A
ty mu zawsze wszystko mówisz?
-Przeważnie.-
Zaśmiał się. Usłyszeliście pukanie do drzwi, a po chwili do
pokoju wszedł Niall.
-Harry,
ja nie chce wam przeszkadzać, ale musimy jechać na próbę.- Twój
chłopak na ciebie spojrzał.
-Chcesz
iść z nami?- Chwilę się zastanowiłaś.
-Jasne,
jeśli nie macie nic przeciwko.- Zwróciłaś się do blondyna.
-Okej,
ale szybciej.- Harry się przebrał i po chwili jechałaś samochodem
z całą piątką. W końcu miałaś okazję poznać Liama. Siedząc
z nimi zauważyłaś, ze łączy ich jakaś więź, której nie
mogłaś pojąć. A najbardziej Harrego i Louisa. Oni posługiwali
się swoim językiem. Niall śmiał się nie wiadomo z czego. Miał
bardzo dobry humor po zeszłej nocy. Nic dziwnego skoro spędził ją
w taki sposób. Liam i Zayn przejęci byli rozmową na temat
nadchodzącego koncertu na MSG. Wszyscy byli bardzo podekscytowani
tym wydarzeniem. Był to najważniejszy koncert w ich życiu.
Wysiedliście z samochodu i ruszyliście w stronę jakiegoś budynku.
W środku było kilka osób, które czekały na 1D. Chłopaki
rozgrzali się przed śpiewaniem i sprawdzali mikrofony. Poza Louisem
i Niallem, bo oni gdzieś zniknęli. Usiadłaś na jednym z wolnych
krzeseł przy ścianie i obserwowałaś swojego chłopaka. Rozmawiał
z Zaynem i Joshem- Perkusistą 1D. Zaczęłaś się zastanawiać
czemu on w ogóle jest z tobą. Przecież mógł mieć każdą, a
zawracał sobie głowę akurat tobą. Bałaś się, że cię zostawi,
bo nie chcesz się z nim na razie przespać, ale jednocześnie miałaś
nadzieję, że zależy mu na czymś więcej, niż tylko na seksie z
tobą. Powiedział przecież, że na ciebie poczeka, ale wiedziałaś,
że on tego chce. Ty też tego chciałaś, ale się bałaś. Harry po
chwili zauważył, że mu się przyglądasz. Uśmiechnął się do
ciebie i do ciebie podszedł.
-Coś
się stało?
-Nie,
nic się nie stało. Ja po prostu dzisiaj pierwszy raz usłyszę cię
na żywo.
-Widzę,
że coś cię gryzie, ale pogadamy o tym potem, okej? Aa i postaram
się, żeby ten pierwszy raz był wyjątkowy.
-pierwszy
raz?- Zdziwiłaś się i speszyłaś. Przecież on nie mógł
wiedzieć o czym myślałaś. Zaśmiał się.
-Powiedziałaś,
że mnie dzisiaj usłyszysz pierwszy raz na żywo.- Pochylił się
nad tobą i Cię pocałował, a potem znów podszedł do Josha.
Spojrzał nad twoje ramię, na drzwi. Odwróciłaś się w tamtą
stronę. Wchodzili Lou i Niall z rękami pełnymi jedzenia i kawy.
-Możemy
już zaczynać?- Krzyknął Liam.
Harry
miał rację, ze to będzie wyjątkowe. Gdy nadchodziła jego kolej
śpiewania, to po plecach przechodził ci przyjemny dreszcz. Chłopak
ciągle na ciebie patrzył i miałaś wrażenie, jakby śpiewał
tylko dla ciebie. Ćwiczyli piosenki z nowej płyty, których nie
znałaś, ale i tak wybrałaś swoją ulubioną.
~Z
PUNKTU WIDZENIA HARREGO~
Po
próbie pojechaliśmy do domu. [t/i] została z chłopakami w
salonie, a ja poszedłem wziąć prysznic, bo byłem strasznie
zmęczony i chciałem się obudzić. Gdy wyszedłem dziewczyna była
już w moim pokoju i oglądała zdjęcia, które leżały na półce.
Ja runąłem na łóżko i zamknąłem oczy. Niestety zimny prysznic
nic nie dał i od razu zasnąłem.
-Harry
wstawaj.- Usłyszałem czyjś głos. Otworzyłem oczy i ujrzałem
moją dziewczynę, która stała nade mną.
-Przepraszam,
że zasnąłem.
-Nic
nie szkodzi. Zawieziesz mnie do domu? Już jest ciemno i późno, a
ja boję się iść piechotą.
-A
nie możesz zostać?- Spytałem. Przyciągnąłem ją do siebie i
zacząłem całować.
-Nie
mogę.- Odsunęła się ode mnie.- Harry, ja jeszcze nie jestem
gotowa.
-Ale
możemy robić coś innego. Ja cię nie będę zmuszał. To twoja
decyzja. W sumie to nasza decyzja, ale ja na ciebie poczekam. Jak
chcesz, to mogę ci dać osobny pokój.- Przesunęła po mnie wzrok.
-Dobrze
zostanę, ale muszę zadzwonić do mamy. A i wolę osobny. Nie mogę
być siebie pewna.- Odpowiedziała po chwili ciszy. Wybrała numer i
przyłożyła telefon do ucha. Gdy już skończyła rozmawiać to
poszliśmy do salonu.
-Obejrzymy
jakiś film?- Spytałem przeglądając półkę z płytami.
-Możemy.-
Usiadła na kanapie.
-A
jaki chcesz? Komedia, Horror, Kryminał...?- Do pokoju wszedł Zayn i
runął na miejsce obok [t/i].
-Oglądamy
horror.- Krzyknął, przez co przyszli jeszcze Louis i Liam.
-Jestem
za!-Krzyknęli jednocześnie, po czym zaczęli się śmiać. No to
nici z romantycznego wieczoru.
-Gdzie
Niall?- Zapytała moja ukochana.
-Ty
jestem. Już idę.- Wyszedł z kuchni z miską popcornu. Włączyłem
„Paranormal Activity 4” i zająłem miejsce między Zaynem, a
Niallem. Film się zaczął. Po chwili poczułem wbijające się w
moje kolano paznokcie. Dobrze domyśliłem się, że to [t/i]. Od
razu wyglądała na dziewczynę, która boi się Horrorów.
Uśmiechnąłem się do niej, mając nadzieje, że doda jej to
otuchy. Najchętniej bym ja teraz przytulił, ale Zayn siedział
między nami. Spojrzałem na niego przymrużonymi oczami, a on się
tylko zaczął śmiać. Po chwili sam ją objął. Jeszcze bardziej
się na niego wkurzyłem. Widziałem zdziwione spojrzenia [t/i], a
potem się wykręciła spod jego objęcia i usiadła na podłodze
opierając się o moje nogi. Ja dołączyłem do niej i z uśmiechem
spojrzałem na Zayna, który był rozbawiony tą sytuacją.
Po
filmie wszyscy rozeszliśmy się do swoich pokoi. Pokazałem [t/i]
pomieszczenie w którym miała spędzić noc, dałem jej koszulkę do
przebrania i wróciłem do swojego pokoju. Wykończony położyłem
się na łóżko i od razu zasnąłem. Jednak po chwili ktoś mnie
obudził.
-Harry,
mogę tu spać, bo się boję.- Zacząłem się śmiać. -Nie śmiej
się ze mnie. Ja nie chciałam oglądać horroru.- Zrobiłem jej
miejsce obok siebie i zasnęliśmy przytuleni.
________________________________________________________________
Wiem, wiem, że miałam dać dużo wcześniej tą część, ale mam zjebany internet -.-
Myślę, że tym dłuuugim Imaginem wam to wynagrodzę :3
Jak chcecie trzecią (ostatnią) część to piszcie w komentarzach ;))
I mówcie, czy wam się w ogóle to podoba, bo jak nie to nie ma sensu dodawanie czegokolwiek.
I przepraszam Was, za jakiekolwiek błędy, ale nie chce mi się teraz tego sprawdzać, a chce to już tu dodać, póki mam internet :)
~Evie.xx
~Evie.xx
To jest świetne!!!
OdpowiedzUsuńJa chcę następną część!!!
Dziękuję bardzo ♥
UsuńNastępna będzie wkrótce :))