poniedziałek, 5 listopada 2012

2. Taking Over Me - oneshot. :)

Dam wam jednego oneshota do Oli :)



Najwyżej mnie zabije za to że to tu dałam, ale w sumie będzie ze mną prowadziła tego bloga, to może uda mi się przeżyć :))

Jest on o Zarrym :3

Zakochałam się w nim gd
y tylko go przeczytałam ;)

Ola prowadzi też innego bloga. TUTAJ  Pisze tam opowiadanie o Niamie ♥

No to, chyba tyle ;D Miłego czytania !

Myślę że po przeczytaniu tego oneshota pokochacie ją tak samo jak ja ♥


 
___________________________________________________



- Harry.
Usłyszałem swoje imię. 
- Harry!
Znowu. 
- HARRY!
I znowu. 
- Haroldzie, jeśli zaraz nie wstaniesz, to przysięgam, coś ci zrobię. 
Głos brzmiał podobnie do głosu Zayna, ale to mogło mi się tylko wydawać. Przecież Zayna nie było, wyjechał, skończył z One Direction. Zostawił nas. Mnie. Nie mogło go tu być. A jednak, po otworzeniu oczu, zobaczyłem jego twarz. Tą piękną twarz, której uroda zawsze zapierała mi dech w piersi. Przypuszczam, że w moich oczach musiało się pojawić ogromne zdziwienie, ponieważ Malik zaśmiał się i odsunął o krok od mojego łóżka. 
- Nie przypuszczałeś, że wrócę, prawda? 
Pokiwałem przecząco głową. Na prawdę myślałem, że już nigdy nie wróci. A to była dla mnie katorga. Już nawet ten tydzień bez jego osoby dał mi się we znaki. Bez niego... straciłem ochotę do życia. 
- Nie miałem takiego zamiaru. Ale kocham to, co robię, i nie mógłbym z tego zrezygnować - przerwał. - Nie mógłbym zrezygnować też z opuszczenia zespołu... i ciebie. 
Wpatrywałem się w niego szeroko otwartymi oczami. Czy Zayn Malik właśnie powiedział, że nie mógłby zrezygnować ze mnie? ZE MNIE? Dalej nie wiedziałem, co powiedzieć. Tak jakoś miło mi się zrobiło. Nigdy nie powiedziałem Zaynowi, że czuję do niego coś więcej niż przyjaźń. Więc co go zmusiło do powiedzenia tego? A może ja po prostu znowu wymyślam? Może on to powiedział w całkowicie innym sensie niż mi się zdaje? 
- Hej, Haz, powiesz coś czy będziesz tak siedział i się na mnie gapił? 
- Ee, przepraszam - bąknąłem. - Jestem po prostu zdziwiony. 
Zapadła między nami cisza. Spojrzałem na zegarek, żeby odwrócić swoją uwagę od mulata. Była 11.30 rano. CO ZAYN ROBIŁ NA NOGACH O TEJ PORZE? 
- Zayn, co ty tu robisz, tak w ogóle? 
Parsknął. 
- Przed chwilą ci powiedziałem, że nie mógłbym zrezygnować z tego wszystkiego. Słuchałeś mnie, czy byłeś zajęty gapieniem się na mnie? - spytał z zadziornym uśmiechem. 
Zarumieniłem się zapewne, bo Malik zaczął się śmiać. Nie jakoś wrednie czy coś. Po prostu śmiał się, jakbym powiedział coś śmiesznego. Miło. 
- No, ale wstawaj już, śpiąca królewno. Śniadanie czeka. 
Ruszył do drzwi z uśmiechem na ustach, a ja rzuciłem w niego poduszką. 

***

- Zayn, cieszę się, że wróciłeś - powiedział Simon z uśmiechem. - Bez ciebie to nie byłoby już One Direction, tylko Harry Styles, Niall Horan, Liam Payne i Louis Tomlinson. 
Chłopak tylko się uśmiechnął. Siedzieliśmy wszyscy w studio. Mieliśmy obgadać co z piosenkami bez Zayna, ale to już nie było potrzebne, ponieważ Zayn wrócił. A Louis uśmiechał się do mnie jak idiota. No tak, tylko on wiedział, co czuję do Zayna. Ale nie musiał tego ujawniać, debil jeden. 
- Lou, czemu cieszysz się do Hazzy jak głupi do sera? - zapytał Niall. 
Rzuciłem okiem w jego kierunku. Patrzył dziwnie na Tomlinsona, tak samo jak Liam i Zayn. 
- Ach, tak jakoś. Harry wie - odpowiedział i uśmiechnął się, jakby miał jakiś cholernie dobry i niecny plan na załatwienie kogoś. Czasami mnie przerażał. 
- Wiem? - zapytałem. 
Tym razem spojrzał na mnie z miną pod tytułem "Are you fucking kidding me?", a ja spuściłem głowę, żeby nie zobaczył jak się śmieję. To samo zrobili chłopcy. 
- Tak, Harry, wiesz. 
- No, dobra. Wiem. 
Odpuściłem droczenie się z nim, ponieważ potem Niall, Liam i Zayn mogliby się pytać, o co chodziło. A ja nie wiedziałem, jak im na to odpowiedzieć. Niall westchnął i przewrócił oczami. 
- Nie ważne. Zayn, tak się cieszę, że wróciłeś. 
Wtulił się w Malika, ja poczułem ukłucie zazdrości, a sam Zayn posłał mi krótkie spojrzenie. Nie wiedziałem, co mogło oznaczać. Ale Zayn raczej nie był gejem. To nie w jego stylu. Nie raz słyszałem, jak dobrze "bawił się" z dziewczynami w pokoju za ścianą. W takich momentach zakładałem słuchawki na uszy i wtulałem twarz w poduszkę. A na drugi dzień jakby nigdy nic rozmawiał ze mną, śmiał się i przytulał. Ale nie mogłem mieć mu tego za złe. W końcu nic nie wiedział o moich uczuciach. 
- Harry, słuchasz nas? 
Spojrzałem na Liama, który wpatrywał się we mnie zaniepokojonym wzrokiem. 
- Tak, jasne, że słuchałem, Li. 
Przyglądał mi się jeszcze chwilę, po czym ponownie zaczął mówić na temat piosenki. 
- Ja sądzę, że powinniśmy trochę inaczej zacząć... 
Zayn dzisiał wyglądał wyjątkowo seksownie. Podobał mi się, gdy miał na sobie czarną bokserkę, czarne rurki, a na to czerwoną koszulę. Był wtedy taki... seksowny. Nie umiem go opisać inaczej. 
-... na przykład Niall nigdy jeszcze...
Zerknął na mnie i przygryzł wargę, wpatrując się w moje oczy z kanapy naprzeciwko. On po prostu ociekał seksem! Jezu, Harry, ogarnij się. Chciałem odwrócić wzrok od mulata, ale nie dało się. Poruszył śmiesznie brwiami, a ja uśmiechnąłem się lekko i opuściłem oczy. Chciałem się skupić na tym, co mówili chłopcy, ale to nie było takie łatwe, gdy osoba, którą kochasz, patrzy na ciebie takim wzrokiem, jakby chciała cię zgwałcić tu i teraz. No, nie oszukujmy się - Zaynowi bym na to pozwolił. 
- Serio? Lou, to może być niezłe... 
A gdyby chłopcy teraz wyszli, zostawiając mnie i Zayna samych... Zayn wstałby powoli, zacząłby się do mnie zbliżać, w końcu usiadł koło mnie, ciągle wpatrując się w moje oczy. Objąłby mnie w pasie, przysunął twarz do mojego ucha, szepnął, że mu na mnie zależy... Ponownie spojrzał w moje oczy, a ja miałbym zawał serca. HARRY, ZBIERZ SIĘ DO KUPY, FACET! 
- Ja wam mówię, z Harry'm jest coś nie tak. 
Wyrwałem się z krainy fantazji i spojrzałem na Louisa. No tak, tylko on mógłby coś takiego powiedzieć. 
- Wszystko ze mną w porządku. 
Wszyscy się zaśmiali, wszyscy oprócz Zayna, który ciągle wpatrywał się we mnie z zagryzioną wargą, co, swoją drogą, strasznie mnie rozpraszało. 
- Wątpię - powiedział Horan. 

***

- Cały czas czujesz coś do Zayna, nie? 
Sporzałem na Louisa. Siedzieliśmy u nas w domu. Nie było szansy, żeby któryś z chłopaków nas podsłuchał, bo cała trójka wyszła. Gdzie? Nie mam pojęcia. 
- Aż tak to widać? 
Tomlinson się zaśmiał. 
- Nie, po prostu ja tak dobrze cię znam. Podejrzewam też, Liam wie coś na temat tego, co Zayn czuje do ciebie, ale nie ważne... 
Gwałtownie się wyprostowałem. "Liam wie coś na temat tego, co Zayn czuje do ciebie". Ale to nie możliwie, Zayn uważał mnie tylko i wyłącznie za przyjaciela. Nie było szansy, żeby poczuł coś więcej. Ale spróbuję porozmawiać z Liamem, tylko tak, żeby się nie zorientował. 
- Zayn czuje coś do mnie? 
- Nie wiem, Harry. Nie znam Zayna tak dobrze. Ale to każdy by zauważył, że nie jesteś mu obojętny. 
Prychnąłem i odwrociłem głowę w drugą stronę. 
- Nie jestem mu obojętny, tak samo jak ty, Liam i Niall. Ponieważ jesteśmy przyjaciólmi, Lou. 
Chłopak westchnął. 
- Myśl, jak tam chcesz. Jeszcze usłyszysz ode mnie "A nie mówiłem?", zobaczysz. 
Zaśmiałem się, a Louis poszedł do kuchni. 

***

- Liam. 
Brunet podniosł głowę znad telefonu. Pewnie pisał z Danielle. No cóż, przykro mi, ale muszę przerwać tą jakże miłosną konwersację. 
- Tak, Harry? 
Stresowałem się. Ale czemu? Przecież Liam to najbardziej tolerancyjny koleś jakiego znam. Powinien zrozumieć, że nie podobają mi się dziewczyny. 
- Em... Chciałem się zapytać... 
Cholera, jak ująć to w słowa?! 
- Zapytać... czy... 
Liam uśmiechnął się ciepło, co dodało mi odwagi. Odetchnąłem i zacząłem od początku. 
- Chciałem się zapytać, czy wiesz, co Zayn do mnie czuje. 
Payne'a trochę zamurowało. Wiedziałem, że nie spodziewał się takiego czegoś. Wpatrywał się we mnie chwilę i uśmiechnął się wyrozumiale. 
- Zależy ci na nim, prawda? 
Ja jebie. To aż tak widać? Czułem, że zaczynam się rumienić, więc spuścilem głowę i usiadłem na jego łóżku. 
- Och, Liam... Ale... 
- Spokojnie, Harry. Nikomu nie powiem, że jesteś gejem. 
Podniosłem szybko głowę i wpatrzyłem się w niego z niedowierzaniem. Fuck. To też aż tak widać?! 
- Liam, co ty... 
- Mnie nie oszukasz, Haroldzie - powiedział z uśmiechem, dalej patrząc na mnie ze zrozumieniem. 
Raaany. 
- I tak, wiem, co Zayn do ciebie czuje. 
- Ale... czuje coś więcej, niż przyjaźń? 
Uśmiechnął się chytrze. 
- Tego ci już nie powiem. Musisz wiedzieć na razie tylko tyle, że to, czego się dowiesz, powinno cię zadowolić. 
I wrócił do pisania na iPhonie. Westchnąłem, wstałem i opuściłem jego pokój z jeszcze większym bałaganem w głowie, niż jak tam wchodziłem. 

***

Podobają mi się imprezy u One Direction. Pełno ludzi, pełno alkoholu. Cały czas słychać muzykę. Zdecydowanie lubię to. Byłem już trochę wstawiony, ale jeszcze ogarniałem. Liam siedział spokojnie w kącie pokoju. Od naszej rozmowy w jego sypialni rzucał mi krótkie spojrzenia i ciepłe uśmiechy, jakby chciał mnie zapewnić, że jest dobrze. Louis już leżał koło wejścia do kuchni. Ten to zawsze się schleje. Niall też wypił, chyba tyle co ja, i właśnie tańczył na prowizorycznym parkiecie z jakąś ładną brunetką. Szczęściarz. Nie żeby mi zależało. Mnie akurat dziewczyny nie obchodzą. 
Ale nigdzie nie widziałem Zayna. Ostatni raz mignął mi przed oczami jakieś pół godziny temu. Był prawdopodobnie w takim stanie jak Niall czy ja, no, przynajmniej trzymał się na nogach. Pewnie zaszył się w swoim pokoju z dzisiejszą zdobyczą. Na moich ustach pojawił się smutny uśmiech. 
- Za cholerną miłość, Haroldzie - powiedziałem i upiłem dość spory łyk Jacka Danielsa. 
Ciepło rozlało się po moim ciele z niesamowitą prędkością. Lubiłem być pijany, ponieważ zazwyczaj moje problemy chociaż na jakiś czas znikały. Ale teraz było inaczej. Cały czas miałem przed oczami Zayna przygryzającego wargę wtedy w studio. Bolało mnie to, że prawdopodobnie teraz jest w łóżku z jakąś pustą panną. 
Moje myśli na ten temat przerwał ktoś obejmujący mnie od tyłu. Poczułem znajome perfumy i od razu zakręciło mi się w głowie. Gorzej niż po procentach. Co ten chłopak ze mną robił. 
- Szukałem cię, Harry - powiedział mi na ucho, a mnie przeszedł dreszcz. 
Odwróciłem się w jego stronę. Widać było, że wypił, ale jako tako wyglądał. 
- Chciałem pogadać. 
Chciał pogadać? Teraz? Wariat. 
- Teraz? 
- Tak, teraz - powiedział, a w jego spojrzeniu zobaczyłem, że nie przyjmie odpowiedzi odmownej. 
Pokiwałem głową. Zayn złapał mnie za rękę, odwrócił się i ruszył w stronę schodów, lekko się potykając. Rzuciłem ostanie spojrzenie na ludzi i zauważyłem wpatrującego się we mnie i Malika Liama. Uśmiechał się radośnie i pokazał mi kciuk w górę. Pokręciłem głową z uśmiechem na ustach i skupiłem się na omijaniu ludzi leżących na podłodze. Gdy w końcu dotarliśmy pod pokój Zayna, ten otworzył drzwi, wpuścił mnie pierwszego, a gdy sam wszedł, zamknął drzwi na klucz. Było ciemno, więc widziałem tylko zarys łóżka. No, teraz zaczyna działać Jack Daniels. Koślawo podszedłem do łóżka i z westchnieniem opadłem na pościel. Pachniała tym, co kochałem : Zaynem. Zamknąłem oczy, próbując odpędzić ogarniające mnie procenty, gdy poczułem, że łóżko ugina się pod ciężarem drugiego ciała. 
- Harry? - szepnął mulat. 
Zwróciłem głowę w jego stronę. Twarz miał zwróconą w moją stronę, a oczy, jak się domyśliłem, utkwione w mojej twarzy. 
- Zayn? 
- Wiesz, może to głupie, że rozmawiamy po pijaku, ale ja będę wszystko pamiętał. 
- A ja nie. 
Malik się zaśmiał. 
- Obiecuję, że opowiem ci wszystko z naszej rozmowy. 
- Obiecujesz? 
- Obiecuję. 
Uśmiechnąłem się. 
- Więc o czym chciałeś porozmawiać? 
- Ee... O.... - nabrał powietrza. - O nas. 
Patrzyłem na niego, ciągle nic nie rozumiejąc, ale moje serce biło jakby po długim biegu. I wtedy przypomniała mi się rozmowa z Liamem. " Tak, wiem, co Zayn do ciebie czuje." Zapytałem wtedy "Ale... czuje coś więcej, niż przyjaźń?" , a Payne tylko się uśmiechnął i odpowiedział : "Tego ci już nie powiem. Musisz wiedzieć na razie tylko tyle, że to, czego się dowiesz, powinno cię zadowolić." Fajnie. Więc teraz miałem się dowiedzieć, co Zayn do mnie czuje? Teraz?! I nie pamiętać tego rano? Jezu. To nie fair. 
- O nas? - zapytałem, wstrzymując oddech. 
- Harry, ja wiem, że ty coś do mnie czujesz. 
No i masz przyjaźń Louisa i Liama. Dziękuję wam bardzo. Już chciałem coś powiedzieć, ale mi przerwał. 
- I wiesz, ja czuję to samo. 
Patrzyłem na niego z niedowierzaniem. Czy TEN Zayn Malik właśnie powiedział mi, że też mnie kocha? O ja. To nie możliwe. To nie może być prawda. Rany, rany, raaany! Próbowałem się opanować. 
- Co masz na myśli? - zapytałem cicho. 
- Dobrze wiesz, Harry - uśmiechnął się. - Też cię kocham, i mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zrobiłbym dla ciebie wszystko. 
Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Zayn mnie kocha. To czemu co chwilę słyszałem jego zabawy z dziewczynami? To głupie. Ale cóż, Zayn mnie kocha! Moje marzenia się spełniły. Nie pojmowałem tego uczucia, ale nie chciałem się nad tym teraz zastanawiać. 
- Wow, Zayn ja... 
Nie dokończyłem, bo poczułem usta Malika na swoich. ZAYN MNIE CAŁUJE! Ten wieczór nie mogł być lepszy. Oddawałem każdy pocałunek, czując taką ekstazę jak jeszcze nigdy wcześniej. Usiadł na mnie okrakiem i zaczął bawić się guzikami koszuli, którą miałem na sobie. Nawet nie wiem, kiedy ją rozpiął, ale czułem jego dłonie na brzuchu i klatce. Oderwał się na chwilę od moich ust, ściągnął z siebie koszulkę, a ja już wiedziałem, czemu zakluczył drzwi. Uśmiechnąłem się lekko i zaparło mi dech na widok jego męśni, ale ponownie złączył nasze usta. Posuwał się coraz dalej, kolejne części naszej garderoby znalazły się na ziemi. Podobało mi się to. Poddałem mu się. 
Przejął nade mną kontrolę. 

***

Obudziłem się ze strasznym bólem głowy. Nie ma to jak kac. Nie otwierałem oczu, ale poczułem, że jest jakoś inaczej. Nie byłem w moim łóżku. Zawsze rano świeciło na mnie słońce, a teraz nie. I czułem też jakiś cudowny zapach. 
Zapach Zayna. 
Otworzyłem oczy i zobaczyłem Malika śpiącego obok mnie. Uśmiechnąłem się na jego widok, ale zaraz pojawiły się pytania. Co ja robię w łóżku z Zaynem? W jego pokoju? I czemu, do cholery, jestem nagi?! Pamiętam tylko to, gdy Zayn mnie objął, a potem nic. Tylko nie wyraźne przebłyski, w tym Zayna leżącego obok mnie w ciemnościach i jego słowa "Obiecuję". Co tu się działo?
Wstałem cicho, żeby nie obudzić mulata. Szybko ubrałem moje bokserki, wziąłem ubrania i z szokiem wymalowanym na twarzy opuściłem jego pokój. Czy ja spałem z Zaynem? Boże. 
On mnie znienawidzi. Szlag! Za co?! Chociaż nie wiem, co się stało, to nie była moja wina! To wszystko zaczął pijany Zayn! Ja tylko nie byłem w stanie mu się oprzeć. Cholera. CHOLERA! Przeszedłem przez korytarz ze łzami w oczach. Zamknąłem za sobą drzwi mojego pokoju i rzuciłem się na łóżko. To okropne. Kocham Zayna jak nikogo innego, a on ma mnie teraz znienawidzić? Jezu. Pewnie zacznie mnie wyzywać, każe mi się wynosić, chłopaki będą go starali się uspokoić, a ja, żeby było lepiej, wyjdę, wezmę moje rzeczy i odejdę. Tak będzie lepiej, nie dla mnie, dla Zayna, a on jest ważniejszy.

***

*Z PERSPEKTYWY LIAMA*
Zapukałem do pokoju Harry'ego. Wszyscy byli już w miarę ogarnięci, a jego jak nie było, tak nie ma. 
- Harry? 
Usłyszałem szmer, a po chwili drzwi się otworzyły. Stał za nimi Styles, w samych bokserkach, zmarnowany i, co najgorsze, z ogromnym bólem na twarzy. Zacząłem się o niego jeszcze bardziej martwić. 
- Wszystko w porządku? 
Spuścił głowę i pokiwał przecząco głową. 
- Och, Harry... 
Pozwoliłem sobie wejść do pokoju, zamknąłem drzwi i podszedłem za loczkiem do łóżka. Usiadłem koło niego i zacząłem mu się przyglądać. W końcu odezwał się : 
- Czy... czy Zayn jest na... na dole?
Pokiwałem głową i wiedziałem, że coś się między nimi stało. 
- Harry, powiedz, co się dzieje. 
Westchnął. 
- Nie wiem, Liam, nie mam pojęcia. 
Waptrywał się w swoje ręce. Biedny Harry. Nigdy nie pamięta co się działo, gdy jest pijany. Pewnie do czegoś między nimi doszło, a Harry tego nie pamięta. 
- Pamiętasz coś, Haz? 
- Pamiętam, jak na dole Zayn mnie objął i zaczął gdzieś prowadzić, leżeliśmy u niego na łóżku, a potem nic - mówił cichym głosem. 
Już wiedziałem, dlaczego Zayn jest w takim dobrym humorze. Pewnie przespali się ze sobą, a Zayn wszystko pamięta. 
- Aha - odezwał się loczek. - Pamiętam jeszcze jego słowo "Obiecuję", ale co on mi obiecuje, to nie wiem. 
- Też nie wiem, Harry, ale nie martw się. 
- Boże, Liam, on mnie znienawidzi... 
- Przestań! Nie możesz tak mówić! Najlepsze, co możesz teraz zrobić, to z nim pogadać. 
Pokiwał głową i przytulił się do mnie. Biedny Harry. 

*Z PERSPEKTYWY ZAYNA*
Liam przyszedł z Harry'm, a do mnie wróciły wspomnienia z ostatniej nocy. Rany, kocham tego chłopaka. Nie wiem co mnie wczoraj naszło, ale stwierdziłem, że Harry musi się dowiedzieć o moich uczuciach. A wiem, że on też mnie chyba kocha, bo Liam jest taki dobry, że mi to powiedział, żebym się nie zamartwiał. 
- Cześć - powiedział loczek. Spojrzał na wszystkich, a gdy jego wzrok padł na mnie, trochę się zarumienił i spuścił głowę. Mogę się założyć, że nie pamięta, co robiliśmy. Nigdy nic nie pamięta. 
- HARRY! - Louis jak zwykle rzucił się na niego. 
- Cześć - odparłem razem z Niallem i uśmiechnęliśmy się do siebie z blondynem. 
Zjedliśmy śniadanie, a ja postanowiłem, że muszę porozmawiać ze Stylesem. Obiecałem mu wczoraj, że opowiem wszystko z naszej rozmowy. Gdy chłopcy gdzieś wyszli, a ja zostałem sam z loczkiem, postanowiłem zacząć działać. Ruszyłem do jego pokoju, gdzie poszedł zaraz po śniadaniu. 
- Harry! - zawołałem, czując, jak zaczynam się denerwować, i wpadłem do pokoju chłopaka. 
Hazza leżał na łóżku i wpatrywał się w drzwi z wyraźnym przerażeniem. Świetnie, Zayn, wystraszyłeś go samym swoim wejściem. Zaaajebiście. 
- Zayn! Co jest z tobą nie tak?! Skradasz się, a potem wskakujesz do pokoju jak jakiś... nie wiem... Jaki kretyn! 
Zaśmiałem się. Cały Harry. 
- Przepraszam. 
Loczek ponownie opadł na łóżko, a ja powoli położyłem się koło niego. Nie wiedziałem, od czego zacząć. Trudne. Nie codziennie mówi się komuś, że się go kocha. 
- No więc... 
- No więc... - powtórzył. 
- Ehm... Harry, więc.. Pamiętasz coś z wczoraj? 
Zerknął na mnie spod przymróżonych powiek. Ciepło. 
- Tylko to, jak mi coś obiecałeś, i potem dopiero rano, jak obudziłem się... z tobą w łóżku. 
Zarumienił się. Gosh, jaki on słodki. 
- Zayn, czy my... ?
Nie dokończył, ale wiedziałem, o co mu chodziło. 
- Tak. 
- Aha. 
- No. 
- Fajnie - powiedział po chwili ciszy. 
Fajnie? Dla mnie to za mało powiedziane. 

*Z PERSPEKTYWY HARRY'EGO*
- Fajnie - podsumowałem. 
Trudno udawać, że nie jestem podniecony. No bo ZAYN MALIK, MIŁOŚĆ MOJEGO ŻYCIA, LEŻY KOŁO MNIE NA ŁÓŻKU I MÓWI MI O WCZORAJSZEJ, WSPÓLNIE SPĘDZONEJ NOCY. A co najlepsze, widzę, że mu się podobało. 
- No. 
- No to... Co mi obiecałeś, Zayn? 
- Że opowiem ci wszystko z naszej rozmowy. 
No tak, pewnie przewidziałem wczoraj, że nie będę o niczym pamiętać. Dobrze. Chcę się dowiedzieć, co się między nami stało, ale przecież... Nie będzie mi opowiadał o tym, co robiliśmy u niego w sypialni. To za bardzo krępujące. 
- Opowiesz? 
Odetchnął. 
- Powiedziałem ci, że wiem, że mnie kochasz, i że ja czuję to samo. 
Trochę tak... dziwnie. Ale... fajnie. Kurde. Zayn mnie kocha. Zayn mnie kocha! ZAYN MNIE KOOOOOCHA! Harry, ogarnij się! On cię kocha, ale nie możesz zachowywać się jak zakochana nastolatka. Cały czas wpatrywałem się w jego czekoladowe oczy, a to nie pomagało, wręcz przeciwnie - strasznie mnie rozpraszało. 
- Ee... 
- Dobrze się czujesz? 
- Tak - odparłem słabo, ciągle nie mogąc uwierzyć w miłość Zayna do mnie. - A czemu? 
- Jakiś taki blady się zrobiłeś. 
- Och. 
Och. OCH. Genialnie. Gratuluję inteligencji, Haroldzie. 
- Harry, ja przepraszam, jeśli ty nic do mnie nie czujesz, a ja się narzucam... 
Nic do niego nie czuję? Głupi jest czy co? Jak mogę nic do niego nie czuć? On jest dla mnie wszystkim. Kocham go najbardziej na świecie i nie ogarniam tego uczucia! Bez niego nie istnieję. A on mówi "jeśli ty nic do mnie nie czujesz". 
- Zayn, przestań. 
Nie wierzę, że miłość przejmuj nade mną kontrolę. 
- Kocham cię, Zayn. Zawsze myślałem, że to ty tylko uważasz mnie za przyjaciela. Nigdy bym nie pomyś...
Przerwały mi usta Zayna. Tak cudownie nigdy się nie czułem. Jakby nie istaniało nic, poza nami. Jakbym był wolny od wszystkich problemów i zmartwień. Chciałbym czuć się tak już zawsze. Poza tym, facet świetnie całuje. Ale Zayn musiał się ode mnie oderwać. 
- Też cię kocham, Harry. 
Uśmiechnąłem się, a on poszedł za moim przykładem. Kocham jego uśmiech. Właściwie, to kocham w nim wszystko. 
- Zayn, a co z tymi wszystkimi dziewczynami, które były z tobą w łóżku? 
To mnie interesowało najbardziej. Przecież Zayn miał co chwilę inną dziewczynę. 
- One były tylko zapomnieniem. A właściwie, próbą zapomnienia. Kocham cię, Harry, już od dawna, ale myślałem, że ty nic do mnie nie czujesz, więc chciałem zapomnieć, ale nie da się zapomnieć osoby, która jest dla ciebie wszystkim. 
Otarł pojedynczą łzę, a ja dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że ona się tam pojawiła. 
- Nigdy nie będziesz przeze mnie płakał - wyszeptał i złożył czuły pocałunek na moich ustach. 
- Obiecujesz? 
Uśmiechnął się na wspomnienie obietnicy z wczorajszego wieczoru. 
- Obiecuję, Harry. 
Wpił się w moje usta. 
Miłość przejęła nad nami kontrolę. 

Zrozumiałem wtedy, że dla takiej najprawdziwszej miłości można przejść przez piekło. A dla mnie piekłem było życie bez Zayna. On był moim światłem, moim powietrzem, moim wszystkim. 
I gdy tak trzymał mnie za rękę, czułem, że moje życie drastycznie się zmieni. Na lepsze. 
Kocham cię, Zayn.

3 komentarze:

  1. Jestem cholernie, totalnie zakochana.!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. z zakładał młode szwy. Јak sκończył, zе
    ѕtęknięсіеm mill򬫭illones de. pοstаwił wуpсhaną owіeсzkę.
    Cіągła istоtnіe

    na raciczkаch, poԁziękowаnіе bezgrzeѕznуm κołκоm umieszczonym w nоgi.
    Artyzm rуcerza był oκаzаły, zаcho.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochałam Zarrego zanim to przeczytałam , a ty jeszcze brdziej mi to uświadomiłaś. Kiedy to czytałam zrobiło mi się ciepło na sercu , jednym słowem PIĘKNY imagin ♥.♥

    OdpowiedzUsuń