~Z
TWOJEGO PUNKTU WIDZENIA~
Otworzyłaś
oczy i poczułaś przerażenie. Nie widziałaś gdzie jesteś. Szybko
się podniosłaś, przez co zakręciło ci się w głowie. Wtedy
przypomniałaś sobie wczorajszy wieczór. Spojrzałaś na miejsce,
gdzie spal Harry, ale zamiast niego leżała tam karteczka.
„Wrócimy
niedługo. Musieliśmy jechać dać wywiad do radia. Poczekaj na
mnie, bo mam dla Ciebie niespodziankę.
Całuję
Harry.
xx”
Wyszłaś z łóżka,
wzięłaś ubrania i poszłaś do łazienki wziąć prysznic. Po
jakimś czasie usłyszałaś pukanie do drzwi, więc szybko się
ubrałaś i wyszłaś. Przed drzwiami stał Niall.
-Stało się coś?-
Spytałaś wycierając włosy ręcznikiem.
-Nie,
ale mam ci przekazać, ze Hazza będzie później, bo musi jeszcze
coś załatwić. No i musiałem iść do łazienki.- Wyminął cię i
zamknął za sobą drzwi. Ty ruszyłaś w stronę schodów. Minęłaś
pokój Louisa. Drzwi były otwarte, więc postanowiłaś tam wejść.
Chłopak leżał na łóżku, trzymając w dłoniach tablet.
-No
hej.- Spojrzał na ciebie i się uśmiechnął.- Co tam?
Postanowiłaś
wykorzystać sytuację i wypytać Louisa o Harrego. Skoro sobie o
wszystkim mówili, to o powinien wiedzieć to, co aktualnie cię
interesowało.
-Chciałam pogadać.
O Harrym- Powiedziałaś i usiadłaś obok niego, a on an ciebie
dziwnie spojrzał. Przeszedł po tobie dziwny dreszcz, więc
zasłoniłaś się rękami, żeby tego nie zauważył.
-No
okej.- Odłożył przedmiot i usiadł.- Co się stało?
-Nie
wiem jak mam zacząć.
-Powiedz wprost.
Mnie już chyba nic nie zdziwi- Zaśmiał się.
-Boję
się zapytać o to Harrego, a ty jesteś jego najlepszym
przyjacielem, więc może coś ci mówił...
-O
czym?- Spytał, gdy przerwałaś i zapadła chwilowa cisza.
-No
bo pewnie wiesz, że my jeszcze nie ten... No i ja boję się, że on
mnie zostawi. Wiem, że on taki nie jest, ale się boję.- Lou nagle
spoważniał, wyprostował się, chwycił cię za ręce i spojrzał w
oczy.
-[t/i] on cię
naprawdę kocha. Strasznie się zmienił odkąd cię poznał i jestem
pewien tego, że cie nie zostawi, przez to, że jeszcze nie jesteś
gotowa na seks. A i jeszcze jedno.
-No?
-Powinnaś sama z
nim o tym pogadać.- Lou spojrzał ponad twoje ramię na drzwi.
Odwróciłaś się, a w progu stał Harry patrząc prosto w oczy
Louisa. Nie umiałaś niczego wyczytać z jego twarzy.
-Chyba powinnam.
Dzięki.- Automatycznie pocałowałaś go w policzek, a on się
zawstydził i wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. Ty poszłaś
w stronę Harrego i się do niego przytuliłaś. Chwycił twoją
twarz w dłonie i zaczął całować. Przycisnął cię do ściany, a
ty się nie opierałaś. Przeszliście do Pokoju Hazzy nie
przerywając pocałunku i rzuciliście się na łóżko.
Przypomniałaś sobie wasze pierwsze spotkanie. Jak wpadłaś na
niego, a potem zauważyłaś, że trzyma na rękach twoją
przyjaciółkę. Potem ten moment gdy spojrzałaś na niego i coś
ścisnęło ci brzuch. Następnie ukazała się scena, jak
siedzieliście w kawiarni i postawiliście ze sobą być, a potem
wasz pierwszy pocałunek. Wiedziałaś, że jesteś gotowa. Chciałaś
to z nim zrobić. Teraz i tu.
Czułaś,
że jego usta wędrują na twoją szyję. Wsadziłaś mu ręce pod
koszulkę i przejechałaś dłońmi jego tors. Spiął się pod
wpływem twojego dotyku i spojrzał ci w oczy.
Po
śniadaniu ubrałaś się i wyszłaś. Szłaś w stronę domu i
miałaś dziwne wrażenie, jakby ktoś cię obserwował. Obróciłaś
się. Szło za tobą dość dużo ludzi, ale nie zauważyłaś nikogo
podejrzanego.
-Mamo
jestem!- Krzyknęłaś przekręcając klucz w drzwiach. Ściągnęłaś
buty i płaszcz i wystawiłaś głowę do kuchni, w której była
twoja mama.- Działo się wczoraj coś ciekawego?
-To
ty mi powiedz.- Zauważyłaś na jej ustach uśmiech. Usiadłaś na
krześle obok niej.
-Hmm... Działo się
dużo ciekawych rzeczy.- Dopiero zorientowałaś się o co jej
chodziło i się zawstydziłaś.
-A
skąd ty wiesz o czym ja myślę? Skoro już zaczęłaś ten temat,
to chce z tobą porozmawiać.
-Mamo!- Stanęłaś.-
Ja wszystko wiem. Nie musisz mi niczego mówić. Wyprzedzę twoje
pytanie i odpowiem, że tak. Robiłam to z Harrym i nie martw się.
Zabezpieczyliśmy się, a teraz pozwól, że pójdę do swojego
pokoju.- Jak powiedziałaś tak zrobiłaś, ignorując zdziwione
spojrzenie mamy. Usiadłaś na łóżku, a na kolana położyłaś
laptopa. Przejrzałaś Facebooka i Twittera, ale nic ciekawego się
nie działo. Miałaś kilka wiadomości z pytaniem jak się trzymasz.
Odpisałaś i zamknęłaś komputer. Dostałaś esemesa od Harrego.
Dzisiaj
o 20:00 bądź gotowa. Zabieram Cię na koncert.
Uśmiechnęłaś
się do telefonu i odpisałaś mu, że będziesz. Wtedy do pokoju
weszła twoja mama.
-Idę
na zakupy, idziesz ze mną?
-Jasne. Muszę sobie
kupić coś ładnego na dzisiejszy koncert.- Wiedziałaś, że będzie
chciała Cię wypytać o wszystko, ale mimo to się zgodziłaś.
-Jaki
koncert?
-No
Harry mnie zaprosił na ich koncert.
-Okej, to musimy ci
coś znaleźć. Za pół godziny na dole.- Powiedziała i wyszła.
Wzięłaś szybki prysznic, ubrałaś się i zeszłaś. Poszłyście
do najbliższego centrum handlowego. Weszłyście do pierwszego
sklepu, ale zaraz z niego wyszłyście. W następnym spędziłyście
trochę więcej czasu, ale też nic nie kupiłyście. Dopiero w
trzecim znalazłaś idealną sukienkę na koncert. Była ona czarna,
obcisła i trochę krótka, bo sięgała ci do uda, ale nie
przeszkadzało ci to. Do sukienki dokupiłaś żółte szpilki i
torebkę w tym samym kolorze. Twoja mama wybrała kilka dużych
sweterków, bo jej brzuch był coraz większy i nie mieściła się
powoli w stare ubrania. Pojechałyście jeszcze do spożywczaka i
wreszcie do domu. Pomogłaś mamie wypakować jedzenie z torby i
wróciłaś do swojego pokoju. Podłączyłaś telefon do ładowania
i pomogłaś w przygotowaniu obiadu. Wtedy się zaczęły pytania a
poprzednią noc. Na początku nie chciałaś jej nic powiedzieć, ale
potem się przełamałaś i opowiedziałaś jej wszystko, bo była
jedyną osobą, której to mogłaś powiedzieć. Cieszyłaś się, że
nie robiła ci kazań na temat tego, ze jesteś jeszcze za młoda na
seks. Miałaś za niedługo skończyć 18 lat i nie uważałaś, że
to za szybko.
~Z
PUNKTU WIDZENIA HARREGO~
Było
już wpół do ósmej więc pojechałem do [t/i]. Jak nigdy otworzył
mi jej ojciec. Zmierzył mnie wzrokiem i się uśmiechnął.
-Ty
musisz być Harry.
-Tak,
to ja.- Podałem mu rękę i ruszyliśmy do salonu, w którym była
jego żona
-Do
której będzie trwał ten koncert?- Spytał.
-O
23 powinien być koniec.
-Odwieziesz ja z
powrotem?
-Oczywiście.
-Wiesz, że jak coś
jej się stanie, to nie ręczę za siebie.- Wiedziałem, że ta
rozmowa prędzej czy później nastąpi.
-Nic
jej się nie stanie...
-Wiem
o tym.- Przerwał mi.- Nie byłbyś taki głupi, a poza tym, to cię
lubię i mam nadzieję, że tego nie zmarnujesz.
-Tato!
Przestań już!-Usłyszałem głos dziewczyny, dochodzący zza moich
pleców. Odwróciłem się powoli i zaniemówiłem. Wyglądała tak
hmm... seksownie? Tak. Wyglądała seksownie. Brałbym ja tu i teraz,
ale nie mieliśmy czasu i byli tu jej rodzice. Chciałem jej coś
powiedzieć, ale zabrakło mi tchu w płucach. Podszedłem do niej i
wziąłem ja za rękę. Gdy wyszliśmy na zewnątrz to nabrałem
powietrza.
-Wyglądasz... Nie
mam słów.- Pocałowałem ją i otworzyłem drzwi do samochodu.
Dziesięć minut byliśmy już na miejscu. Poszliśmy do garderoby, w
której już wszyscy byli i na nas czekali.
-No
nareszcie! Harry ubieraj się.- Liam rzucił mi czarne rurki, takie
same jakie mieli chłopaki. Przynajmniej górę mogliśmy mieć inną.
Potem Lou posadziła mnie w wysokim fotelu i zaczęła układać moje
loki. W lustrze przyglądałem się odbiciu [t/i]. Śmiała się i
rozmawiała z Alex i Niallem. Cieszyłem się z tego, że polubiła
moich przyjaciół. Bardzo mi na tym zależało. Godzinę później
wyszliśmy na scenę śpiewając Live While We're Young. Wszyscy
zaczęli klaskać w dłonie i piszczeć. Szczerze mówiąc, to kiedyś
nam się to podobało. Czuliśmy się wyjątkowi i cieszyliśmy się,
ze tak na nas reagowali, ale teraz mamy już tego dosyć. Nie możemy
iść do sklepu po zakupy, żeby fanki nas nie dopadły po drodze.
Zaśpiewaliśmy
jeszcze cztery piosenki i zrobiliśmy sobie przerwę. Poszliśmy do
garderoby, przebraliśmy się, napiliśmy i znów wróciliśmy na
scenę. Korzystając z okazji uciszyłem wszystkich, by coś
powiedzieć.
-Tę
piosenkę dedykuję pewnej osobie. Ona powinna się domyślić o kogo
chodzi.- Spojrzałem w miejsce , w którym stała, a Liam zaczął
śpiewać.
People
say we shouldn’t be together
We’re too young to know about forever
But I say they don’t know
What they’re talk - talk - talking about
We’re too young to know about forever
But I say they don’t know
What they’re talk - talk - talking about
Gdy
zaczął się mój fragment piosenki to zszedłem ze sceny i
podszedłem do niej.
Cause
this love is only getting stronger
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine, girl
So I don’t want to wait any longer
I just want to tell the world that you’re mine, girl
They
don’t know about the things we do
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby, they don’t know about
They don’t know about us...
They don’t know about the I love you’s
But I bet you if they only knew
They will just be jealous of us
They don’t know about the up all night's
They don’t know I’ve waited all my life
Just to find a love that feels this right
Baby, they don’t know about
They don’t know about us...
Resztę piosenki
zaśpiewałem poza sceną, ale potem wróciłem, bo chłopaki się na
mnie wkurzyli. W sumie mieli rację. Mogłem im coś powiedzieć, ale
chciałem zrobić [t/i] niespodziankę, a pewnie by się któryś
wygadał. Już wcześniej chciałem powiedzieć, że jesteśmy razem,
ale nie było okazji, a dzisiejszy koncert był dobrym sposobem.
Gdy
skończyliśmy śpiewać zawiozłem [t/i] do domu, tak jak obiecałem
jej rodzicom.
-Wejdziesz na
chwilę?- Spytała, gdy staliśmy pod drzwiami.
-Hmm... Nie wiem czy
to jest dobry pomysł.
-No
proszę.
-No
dobra, ale na chwilę.- Weszliśmy do środka.
-No
jesteś w końcu. Do przedpokoju weszła jej mama/
-Dobry wieczór-
Przywitałem się i dopiero wtedy mnie zauważyła.
-O
Harry. Dobrze, ze jesteś. Chcę wam coś pokazać.- Poszliśmy do
salonu. Telewizor był włączony, a w nim pełno naszych zdjęć.
Moich i [t/i].
-Czemu mówią o nas
w telewizji?!
-No
wiesz, ja jestem sławny, a oni żyją z tego, że wtykają nos w
nieswoje sprawy.
-To
znaczy, że nie będziemy mieli teraz w ogóle prywatności?-
Chwyciłem ją za ręce.
-Dopilnuję tego,
żebyśmy mieli. Nie martw się. Damy radę.- Chciałem ją
przytulić, ale zadzwonił jej telefon i go odebrała. Widać było,
że zdziwił ją ten telefon.
-Kto
to był?
-Nie
wiem. Słyszałam tylko pisk.
-Chyba ktoś z
twoich znajomych rozpowszechnił twój numer telefonu.
-Super!- Wkurzyła
się. Mogłem nic nie mówić. Powinienem się domyślić, ze to
będzie dla nie trudne tak z dnia na dzień stać się sławną
osobą.
-Ja
już lepiej pójdę.- Powiedziałem i ruszyłem w stronę drzwi.
-Harry, przepraszam,
ale to mnie trochę przerasta.
-Nie.
To ja powinienem dalej ukrywać nasz związek. Przecież pamiętam
jak było z Louisem i Eleanor, albo Liamem i Danielle.
-Ale
one dały sobie radę i ja też dam. Dobrze, że się dowiedzieli o
nas.
-Naprawdę nie
jesteś na mnie zła?
-Nie
jestem, a teraz chodź do mnie. Nigdzie cię teraz nie puszczę.
Muszę podziękować za piosenkę.- Chwyciła mnie za rękę i
poprowadziła do swojego pokoju.
~Z TWOJEGO PUNKTU WIDZENIA~
Przekręciłaś klucz w drzwiach i spojrzałaś na swojego chłopaka.
-Ja...-
Nie
pozwolił Ci dokończyć. Zaczął Cię namiętnie całować. Twoje
serce zaczęło bić szybciej. Podniosłaś się i usiadłaś na jego
kolanach. Ściągnął z Ciebie sukienkę, a gdy zobaczył Twoją
seksowną bieliznę, w jego oczach zapłonęło pożądanie. Zdjęłaś
jego marynarkę i zaczęłaś rozpinać jego koszulę. Twoje ręce
drżały. Harry zachichotał i Ci pomógł. Ściągnął z Ciebie
bieliznę i zaczął całować Twoją szyję, schodząc coraz niżej.
Jęknęłaś, a on się uśmiechnął i ściągnął swoje spodnie i
bokserki. Delikatnie w Ciebie wszedł. Miarowo poruszał biodrami.
Twoje usta odnalazły jego i zaczęliście się całować. Wasze
języki walczyły o dominację, a ciała złączyły się w jedność.
Zaczął poruszać się szybciej. Przejechałaś paznokciami po jego
plecach. Byłaś pewna, że zostaną mu ślady. Krzyknęłaś jego
imię i chwilę potem doszliście. W tym samym czasie. Zmęczeni
opadliście na poduszki. Przytuliłaś się do niego, a on poprawił
Ci kosmyk włosów, który spadał Ci na oczy.
~NASTĘPNY
DZIEŃ: RANO~
Poczułaś
czyjeś palce dotykające twoją twarz. Otworzyłaś oczy i ujrzałaś
szeroki uśmiech Harrego. Jeszcze nigdy pobudka nie była taka
przyjemna. Przytuliłaś się do niego, ale zaraz odsunęłaś i na
niego spojrzałaś.
-Rodzice
mnie zabiją jak się dowiedzą, że ty tu spałeś!
-Nie,
oni zabiją mnie.- Uśmiechnął się jeszcze szerzej.- W sumie, to
tylko twój tata mnie zabije.
-Oni
nie mogą się dowiedzieć. Ubieraj się.
-Ale...
-No
szybciej.- Wyszłaś z łóżka i podałaś mu ubranie, które leżało
przy drzwiach. Chłopak mimowolnie zaczął się ubierać, tak samo
jak i ty. Zapinałaś guziki w koszuli, gdy usłyszałaś pukanie do
drzwi twojego pokoju.
-[t/i]
wstałaś już?- Usłyszałaś głos mamy.
-Yy...
Tak.
-To
otwórz drzwi.- Spojrzałaś przestraszona na Harrego, ale mu już
było wszystko obojętne.
-Wiem,
że Harry tam jest.- Dodała po krótkiej chwili ciszy, a ty
chwyciłaś twarz w dłonie. Otworzyłaś jej drzwi, a ona je szybko
zamknęła.
-Mamo?
Coś się stało?
-Nic
się nie stało. Twój tata zaraz pójdzie wynieść śmieci,
więc...- Spojrzała znacząco na Harrego, który się uśmiechnął,
pokazując swoje słodkie dołeczki.- Będzie mógł wyjść. A i
jeszcze jedno. Nic mu nie powiem , ale to był ostatni raz.
Przynajmniej w tym domu.
-I
to tyle? Żadnego kazania? Nic?
-Chcesz
żebym po tobie krzyczała? Ja nie widzę w tym sensu i dobrze
pamiętam jak ja byłam w twoim wieku. To twoje życie i ja nie będę
Ci mówić co masz robić, a czego nie. Ufam ci i mam nadzieję, że
nie zrobisz niczego głupiego. A teraz się spieszcie, bo macie mało
czasu. Buty Harrego są za szafką.
-Dzięki
mamo. Kocham cię.- Przytuliłaś ją mocno. Gdy wyszła wzięłaś
swoją torbę na ramie i wyszliście z pokoju. Ubraliście się i
chwilę po twoim ojcu wyszliście z domu.- Gdzie jest twój samochód?
-Dobrze,
że go zaparkowałem dalej. Chodźmy.- Chwycił się za rękę i
ruszyliście.- Masz fajną mamę. Zazdroszczę.
-Wiem,
taka się bardzo rzadko zdarza. Twoja mama też pewnie jest całkiem
miła.
-A
skąd ty to wiesz?
-Hmm...
Zgaduję, że masz to po niej. Opowiedz mi o niej więcej.- Hazza
zrobił zdziwioną minę.- Proszę.
-No
więc hmm... Od czego zacząć. Ona jest naprawdę wyjątkowa. Zawsze
mnie wspiera i wiem, że mogę na nią liczyć.
-A
twój tata?
-Nie
pamiętam go. Rodzice rozwiedli się gdy miałem siedem lat. Od tego
czasu zdążyłem zapomnieć. Myślę, że nie był jakiś specjalnie
wyjątkowy, bo bym go zapamiętał.- Harry nagle się zatrzymał i
wystraszony spojrzał przed siebie. Chciałaś zobaczyć co takiego
zobaczył, ale on ci na to nie pozwolił. Chwycił cię za ramię i
zaciągnął do jakiejś bocznej uliczki. Przycisnął cię do ściany
i położył ręce obok twojej głowy.
-Co
ty do cholery robisz?- Krzyknęłaś, a on położył palec na usta,
żeby cię uciszyć.
-On
tam jest.
-Kto?-
Starałaś się powiedzieć to szeptem, ale Ci się nie udało.
-Ten
koleś co ją zabił.
-Co
on tu robi? I dlaczego jest pod moim domem?
-Nie
wiem. Dowiedział się, że tu mieszkasz.
-Ale
skąd... O nie.- Ukryłaś twarz w dłoniach.
-Co
się stało?
-Ja...
Ja miałam wczoraj takie dziwne wrażenie, jakby ktoś za mną szedł.
Ale nikogo nie widziałam.
-Kurwa!-
Krzyknął i kopnął w ścianę.- Nie możesz zostać w domu. On wie
gdzie mieszkasz. Ja nie pozwolę ci tam wrócić.
-Ale
tam są moi rodzice! Ja muszę im to powiedzieć.!- Nie teraz. Proszę
cię. Chodźmy stąd.
-Najpierw
muszę ich ostrzec.- Wsadziłaś rękę do torby, ale nie znalazłaś
tam telefonu. Dla pewności sprawdziłaś kieszenie, ale tam też go
nie było.- Zapomniałam telefonu w domu. Muszę tam iść.
-Ale
on wie gdzie mieszkasz. On tam właśnie idzie.
-To
tym bardziej muszę tam iść. Chodź za mną.- Pobiegliście między
budynkami w stronę twojego domu. Musieliście szybciej dojść do
domu i w środku poczekać aż sobie pójdzie. Nic trudnego.
-To
nie jest dobry pomysł.
-Oni
go wpuszczą do środka. Muszę ich uprzedzić. Co ty byś zrobił na
moim miejscu?
-Pewnie
to samo, ale coś nam się może stać.
-Jak
chcesz to możesz iść do domu. Poradzę sobie.
-Nie
zostawię cię. Zwariowałaś? Gdyby coś ci się stało, nie
wybaczyłbym sobie do końca życia.
-Nic
mi się nie stanie.- Ręce Harrego znalazły się na twoich biodrach,
a chwilę później leżałaś obolała na ulicy. Szybko się
podniosłaś, żeby sprawdzić co się dzieje.
-Niee!
Harry, nie rób mi tego!- Krzyknęłaś. Prosiłaś Boga, żeby to
nie była prawda. To się nie mogło tak skończyć. Upadłaś na
kolana płacząc. W jednej chwili leżysz z miłością swojego życia
w łóżku, a chwilę potem widzisz go leżącego na ziemi.
Przysunęłaś się do niego i położyłaś ręce na jego klatce
piersiowej.- Harry, błagam cię. Otwórz oczy.- Lewą rękę
położyłaś mu na policzku, a prawą ukryłaś w jego włosach.
-On
nie żyje.- Usłyszałaś głos zza pleców. Odwróciłaś się
powoli i ujrzałaś wysokiego blondyna, który trzymał w dłoni pistolet.
-Musi
żyć.- Zacisnęłaś ręce w pięści i wtedy zauważyłaś, że
prawa jest we krwi. Spojrzałaś na jego włosy. Były całe
posklejane czerwoną cieczą. Bezwładnie opadłaś na swojego
chłopaka, a przed oczami miałaś tylko ciemność.
Czułaś
czyjeś ręce na twarzy. Otworzyłaś mokre od płaczu oczy i
ujrzałaś mężczyznę. Gwałtownie się odsunęłaś, bo przez łzy
nie widziałaś jego twarzy. Kilka sekund później rozpoznałaś kto
to był. Mocno przytuliłaś się do taty.
-[t/i]
Cicho, już wszystko dobrze.- Nic nie było dobrze. Harry zginął
tylko przez twoją głupotę. Gdybyś się go posłuchała to dalej
by żył, ale co stałoby się z twoimi rodzicami? Ocaliłaś dwie
ważne dla siebie osoby, ale straciłaś jedną. Tą najważniejszą.
Gwałtownie odsunęłaś się od ojca. Rozejrzałaś się dookoła i
zdziwiło cię miejsce w którym byłaś. Leżałaś w łóżku w
swoim pokoju. Na jak długo straciłaś przytomność?
-Zostaw
mnie samą. Proszę.- Musiałaś wszystko przemyśleć. Przypomnieć
sobie.
-Ale
lepiej się już czujesz?- Nie czułaś się lepiej. Było dużo
gorzej, ale musiałaś skłamać, bo on zostałby z tobą. Gdy tylko
zamknął drzwi zadzwonił twój telefon. Nie miałaś ochoty z nikim
rozmawiać, ale irytował cię ten dźwięk.
Gdy
odebrałaś telefon od razu wypuściłaś go z ręki. Gdy usłyszałaś
głos, który dochodził z słuchawki straciłaś czucie w całym
ciele. Po sekundzie opamiętałaś się i z powrotem wzięłaś
telefon do ręki i dla pewności sprawdziłaś z jakiego numeru on
dzwoni. Zabrakło ci tchu gdy ujrzałaś duży niebiesku napis na
ekranie telefonu.
SIDNEY
Jedno
słowo, sześć liter, tyle wspomnień. Nie mogłaś uwierzyć, że
to się dzieje naprawdę. Chciałaś być silna i z powrotem
przyłożyłaś telefon do ucha.
-Przepraszam już
jestem.
-Dobrze. Mam mały
problem. Możesz przyjechać po swoją przyjaciółkę, bo jest taka
sprawa, że ona nie jest w stanie sama wrócić do domu. Jest
strasznie pijana. Jesteśmy...
-Wiem
gdzie jesteście. Zaraz będę.- Rozłączyłaś się. Myślałaś,
ze zwariowałaś, ale data na twoim telefonie wskazywała 2
października, a przecież Harry zginął 7. Wszystko wskazywało na
to, ze to był sen i to cholera, bardzo realistyczny sen.
Wyszłaś
z łóżka i ubrałaś się. Wiedziałaś co musisz zrobić. Czułaś,
że ostatnie dni były tylko snem, a raczej okropnym koszmarem.
Wyszłaś z domu nie mówiąc nic rodzicom. Chwilę potem szłaś z
opuszczoną głową w miejsce, gdzie znajdował się klub. Musiałaś
upewnić się, że nie zwariowałaś, co było bardzo prawdopodobne,
bo kto zdrowy umysłowo rozmawia przez telefon ze zmarłym
chłopakiem? Z zamyślenia wyrwało cię zderzenie z kimś.
Podniosłaś głowę do góry i zobaczyłaś go. Zielonookiego
chłopaka w loczkach, który uśmiechał się pokazując swoje
dołeczki w policzkach. Podtrzymywał twoja przyjaciółkę Sidney.
Od razu ją przytuliłaś. Otworzyła oczy i na ciebie spojrzała.
Poczułaś, że masz mokre policzki. Dyskretnie przetarłaś je
wierzchem dłoni.
-To
ty jesteś [t/i]?- Spojrzałaś na niego. Miałaś ochotę go
przytulić, ale nie mogłaś tego zrobić.
-Tak.
Dziękuję, że się nią zająłeś.
-Jesteś samochodem?
-Nie,
ale mieszkam tu niedaleko.- Odparłaś.
-Pomogę
ci ją zaprowadzić.
-Nie!
Nie możesz. Lepiej już idź do domu. Chłopaki pewnie się
martwią.- To była najtrudniejsza i najboleśniejsza decyzja jaką
kiedykolwiek podjęłaś, ale tylko tak mogłaś sprawić, że
wszyscy będą szczęśliwi i nikt nie zginie. Chwyciłaś Sidney za
ramię i oddaliłaś się od chłopaka. Każdy krok w przód bolał.
Czułaś się jakby coś rozrywało twoje serce od środka, ale
kochałaś go i chciałaś jego szczęścia.
Może kiedyś jeszcze
spotkasz go na swojej drodze, ale miałaś nadzieję, że będzie to
później niż za pięć dni.
_______________________________________________
Heej :)
Były 3 komentarze, jest imagin ;3
Jak wam się podoba ostatnia część?
Jak go pisałam to bardziej mi się podobał, niż teraz jak go czytam. Nie wiem czemu, ale zawsze tak mam. Teraz zmieniłabym kilka rzeczy, ale one są bardzo ważne, do reszty akcji, więc nie mogłam tego zrobić. I tak dodałam jeden mały fragment. Domyślcie się jaki ;>
Daliście radę z trzema komentarzami, baa nawet cztery były, ale wiemy, że stać Was na więcej, dlatego teraz jest nowa zasada:
5 Komentarzy= Nowy Imagin
Widzimy ile was tu wchodzi, ale nie wiemy czy wam się podobają nasze wypociny. Nie dajecie nam żadnego sygnału.
Nie mam teraz żadnego pomysłu na następny, więc czekam na jakieś sugestie. Z kim teraz mam pisać? Czekam na odpowiedzi, bo jestem chora, więc mam czas, żeby jeden dziennie napisać ;)
~Evie.xx
~Evie.xx
jakie zajebiste zakończenie *.* nie spodziewałam się tego :)
OdpowiedzUsuńhahaha :) Cieszę się, że się podobało :)
Usuńzaskoczyłaś mnie tym zakończeniem, ale pozytywnie ;)
OdpowiedzUsuńhmm kolejny no nie wiem może z Zayn'em albo Niall'em ;D
o to chodziło, żeby zaskoczyć :) Nie lubię pisać takich z happy endem ;D
UsuńZnaczy lubię szczęśliwe zakończenia, ale takie imaginy są nudne :)
AAAAH, WZRUSZYŁAM SIĘ NA KONIEC! :)
OdpowiedzUsuńmoże z Liamem? :3
Już zaczęłam pisać nowego :) A z kim, to niespodzianka ;)
UsuńChujowy imagin, ale wyjebiste zakończenie <3
OdpowiedzUsuńCzy mogą wypowiedź ma jakiś sens ? XD chodzi mi o styl ;)
Hmm... Ma sens, jakiś tam ma ;) Może Ci się nie podobać nic na to nie poradzę :) Pozdrawiam ;*
UsuńWow *_* Ta strona jest ZAJEBISTA !!!!! Kocham to
OdpowiedzUsuńpod koniec poryczałam sie jak dziecko piękny imagin <3
OdpowiedzUsuń