Pewnie spodobał Wam się Imagin od Mai ;) Sądząc po komentarzach, to tak. ;3
Bardzo rzadko zdarza się, że Imaginy są dodane dzień po dniu, ale właśnie skończyłam go pisać i chcę go jak najszybciej tutaj zamieścić, bo za niedługo przestanie mi się podobać i mogę go już nie wstawić..
Piszcze co myślicie, bo jest trochę inny od wszystkich, które tu były. Myślę nad przerzuceniem się na pisanie pierwszoosobowe, ale to zależy od Was, jeśli Wam się dobrze to czyta, to chyba będę już wszystko tak pisała, ale jeśli wolicie narrację taką, jaka dotychczas była, to nic nie będę zmieniała.
I jeszcze jedna ważna informacja. Od teraz kolejne Imaginy pojawiać się będą, gdy będzie 5 komentarzy. 5 KOMENTARZY!
Miłego czytania ;)
LOVE YOU ALL! ♥
Minęło już tyle
czasu od tego feralnego dnia, gdy wszystko straciłam. Przyjaźń,
rodzinę, miłość. Wszystko przez jedno wydarzenie, które już na
zawsze odmieniło życie moje i innych.
I'm
locked up and waiting for you
I've lost so much more then I'll ever know
Love has the truth forgotten
Find me now
Before I lose it all
I'm crying out
I've lost so much more then I'll ever know
Love has the truth forgotten
Find me now
Before I lose it all
I'm crying out
Postanowiłam pogodzić się z
przeszłością, bo inaczej będę tu tkwiła. Ciągle będzie mnie
coś trzymało. Czas zrobić ten krok. Czas z tym wszystkim skończyć.
Mijałam właśnie skrzyżowanie,
za którym to się stało. Weszłam na trawnik i się zatrzymałam.
Bałam się tego, ale to było jedyne wyjście. Otworzyłam drzwi.
Nie były zamknięte. Nawet jeśli by były, nie przeszkodziłoby mi
to. Na początku zalała mnie fala wspomnień.
Pierwsza wizyta w tym domu.
Zupełny przypadek. Wracałam z pracy, gdy zaczął padać deszcz. W
oknie stał on. Miał kręcone włosy i urocze dołeczki w
policzkach. Pomachał mi. Najpierw się trochę przestraszyłam, ale
potem uśmiechnęłam się do niego. Musiałam dziwnie wyglądać
stojąc tam cała zmoknięta. Ale ten deszcz zmienił wszystko.
Chłopak wyszedł z domu z parasolem. Chwilę później suszyłam się
w jego łazience. To był mój najszczęśliwszy dzień w życiu.
Spotykaliśmy się codziennie.
Zawsze gdy wracałam z pracy Harry stał w oknie i mi machał. Potem
siadaliśmy na kanapie i rozmawialiśmy. Opowiadaliśmy sobie o
wszystkim. Był moim najlepszym przyjacielem. On jedyny wiedział o
mnie wszystko, a nawet więcej. Potrafił powiedzieć kiedy kłamałam.
Nigdy nie mogłam zrozumieć jak, aż do pewnego dnia.
-[t/i] musimy się spotkać. Ja
już dłużej tak nie mogę. Muszę ci coś wyznać- Usłyszałam,
gdy tylko odebrałam telefon. Zdziwiło mnie to. Co było, aż tak
ważne, że musieliśmy się natychmiast spotkać?
-Jasne, co się stało?
-Dowiesz się wszystkiego. Nie
chcę przez telefon. Otwórz drzwi.
-Drzwi? Po co?- Usłyszałam
dzwonek. Już wiedziałam po co. Rozłączyłam się i pobiegłam do
wejścia. Wpuściłam go do środka, a chwilę potem jego usta
znalazły się na moich. Zesztywniałam, ale potem oddałam mu
pocałunek. Gdy dotarło do mnie co robię odsunęłam się od niego.
-[t/i] ja cię kocham. Zakochałem
się już wtedy, gdy stałaś pod moim oknem i się do mnie
uśmiechnęłaś. Gdy weszłaś do mojego domu i zaczęłaś się
suszyć. Zakochałem się w twoich oczach, w twoim uśmiechu-
Odgarnął mi włosy z czoła i spojrzał głęboko w oczy. Przeszły
mnie ciarki. Zadrżałam, a on przytulił mnie do siebie. To znaczy
chciał przytulić, ale się odsunęłam. Znowu.
-Harry. Wiesz, że jesteś
najważniejszą osobą w moim życiu i dlatego nie chcę cię
stracić. Wiem, że jak będziemy razem, to wszystko się zepsuje.-
Czułam, że z każdym moim słowem on załamuje się. Ogień, blask,
który był w jego oczach powoli gasł. Zamieniał się w czarną
otchłań, która nie miała dna.
Don't
wanna be without you...
-Nie
musi tak być- Powiedział po długiej chwili milczenia. Jego głos
drżał. Więc nie uwierzyłam w to.
-Ale
będzie.
-Nie
będzie. Ja cię kocham.
-Ale
ja ciebie nie- Uśmiechnął się. Nie wiedziałam z czego. Może
wyczuł moją niepewność w głosie.
-Kłamiesz. Teraz mam dowód, że
ty też mnie kochasz.
-A
skąd ty wiesz, ze kłamię? Skąd masz pewność?
-Zawsze wiem, kiedy to robisz-
Jego głos powoli wracał do normy. Nie był już taki zimny, obcy.-
Zawsze gdy kłamiesz twoja prawa brew się podnosi. Zauważyłem to
już pierwszego dnia gdy się poznaliśmy.
Wtedy
już wiedziałam jak to robił. Po jakimś czasie udało mi się
zlikwidować ten nawyk, ale to nic nie zmieniło. Dalej wiedział
kiedy kłamię. Robiłam to bardzo rzadko, ale jednak robiłam. Przez
to wszystko się zepsuło. Wiedziałam, że tak będzie.
-[t/i] mówiłem ci już jak
bardzo cię kocham?- Uwielbiałam takie poranki. Otworzyłam oczy i
pocałowałam go.
-Mówiłeś, ale chętnie
posłucham- Przysunęłam się do niego i przytuliłam go. Od dwóch
miesięcy codziennie budził mnie tymi słowami. Tak, zamieszkałam z
nim. To była najlepsza decyzja jaką podjęłam. Gdy wcześniej
mieszkałam sama czułam w sobie pustkę. Powoli wpadałam w
depresję. Budziłam się sama. Wychodziłam z domu zostawiając go
pustym i wchodziłam też do pustego. Nikt na mnie nie czekał. Nikt
za mną nie tęsknił. Gdy wprowadziłam się do loczka było zupełne
inaczej. Gdy wracałam z pracy, jak zawsze, stał w oknie i mi
machał. To była już nasza tradycja. Zdarzały się też dni, gdy
musiał gdzieś wyjść. Próby, koncerty... Często tak było, ale
zawsze coś na mnie czekało. Kwiaty, czekoladki, liściki z napisem
„KOCHAM CIĘ, TWÓJ HARRY :*”. Wieczorami nie było już tak
cicho jak wcześniej. Nie spędziłam żadnego wieczoru sama. Często
odwiedzali nas chłopaki, albo po prostu byliśmy sami ii... No,
zajęliśmy się sobą. Co jakiś czas chodziłam z nimi na koncerty,
albo próby. Wszystko było takie, jak od dziecka marzyłam. Tylko,
głupia ja musiałam wszystko zniszczyć. Przez jedno małe kłamstwo.
Can't
ever get it right
No matter how hard I try
And I've tried
And I've tried
Przytuliłam go. Z całej siły.
Najmocniej jak umiałam. Wiedziałam, że prędko się nie zobaczymy.
Nie wiedziałam tylko, że już wcale. Staliśmy przed domem, ciągle
się tuląc. Wiedziałam, że nie będę mogła się z nim rozstać.
Znowu wrócą te dni, gdy byłam sama.
-Harry, bo spóźnimy się na
pierwszy koncert- Usłyszałam głos Zayna. Wkurzyłam się na niego.
Rozstawaliśmy się na kilka miesięcy, a on nas poganiał. Słowa
Mulata trafiły w Harrego z ogromną siłą, bo odsunął się ode
mnie.
-[t/i] Zayn ma rację. Muszę już
iść. Nie płacz-Starł mi łzę z policzka.
-Obiecaj, że gdy tylko będziecie
mieli przerwę między koncertami to się spotkamy. Nieważne jak
daleko byś był.
-Obiecuję- Pocałował mnie. Był
to bardzo długi pocałunek, ale potrzebowałam tego. Jechał w trasę
koncertową, która miała trwać 6 miesięcy. To dosyć długie
rozstanie. Bałam się, że znajdzie kogoś innego, że przez ten
czas zapomni o mnie. Ten pocałunek upewnił mnie w tym, że tak się
nie stanie. Odsunął się ode mnie, a ja patrzałam, jak wsiada do
samochodu i odjeżdża. Teraz to ja machałam mu, a on się
uśmiechał. Gdy zniknęli za zakrętem wróciłam do domu i zaczęłam
płakać. Powinnam mu powiedzieć. Powinien był wiedzieć, że
jestem w ciąży. Ale nie wiedział. Nie chciałam niszczyć jego
kariery. Gdyby się dowiedział, na pewno by nie pojechał, a wtedy
musieliby odwołać wszystkie koncerty, albo chłopaki grali by bez
niego. Ta wiadomość pewnie by wszystko zrujnowała.
-Co
tam u ciebie? Wiesz jak bardzo tęsknię?- Uśmiechnęłam się.
Minęło dopiero kilka godzin odkąd się ostatnio widzieliśmy, ale
odległość robiła swoje. Miał przerwę po koncertach w Irlandii,
więc przyjechał do domu, tak jak mi obiecał. Mogliśmy ze sobą
spędzić tylko kilka godzin, ale to i tak dużo. Dobrze, że nie
został na noc, bo by się domyślił. Brzuch już było mi widać,
ale luźna bluzka go doskonale zakryła. Skrzywiłam się, a on to od
razu zauważył- Co się stało?- Widziałam jego zmartwioną minę
przez okienko wideo-czatu.
-Nic
się nie stało. Ja też za tobą tęsknie. Szkoda, że nie mogliśmy
dłużej pobyć razem- Mówiąc to skupiałam całą uwagę na tym,
żeby brwi pozostały nieruchome. Udało mi się. Uwierzył mi.
-Harry, jutro mamy spotkanie z
fanami, idź już spać.
-Jasne, Lou, już idę- Louis...
On od początku mnie nie lubił. Pewnie był zły na mnie o to, że
zabrałam mu Harrego, co nie było prawdą. Może spędzali ze sobą
mniej czasu, ale to nie była tylko moja wina. A może mi zazdrościł?
Zawsze był jedyną osobą, której Hazza się zwierzał, a teraz ja
zajęłam jego miejsce. Czułam się podle.
Cieszyłam się, że Louis go
pogonił, bo nie musiałam dłużej kłamać.
There's
nothing left I used to cry,
My conversation has run dry,
That's what's goin' on,
Nothing's fine. I'm torn...
My conversation has run dry,
That's what's goin' on,
Nothing's fine. I'm torn...
Zalało
mnie kolejne wspomnienie. Te najgorsze. Mignęło mi bardzo szybko
przed oczami. Krew. Dużo krwi. Czerwono-niebieskie światła
migające przez okno. Ktoś mnie podniósł. Wsadzili mnie do
pojazdu. Do karetki i wieźli do szpitala. Słyszałam rozmowy
lekarzy. Wiedziałam, że to już koniec. Potem pytanie lekarza.
-Musi
Pani podjąć bardzo ważną decyzję. Będziemy robić wszystko co w
naszej mocy, żeby uratować was obu, ale jeśli nie będzie to
możliwe, to mamy ratować Panią, czy dziecko?- Dziecko! Oczywiście,
że dziecko! Chciałam im to wykrzyczeć. Chciałam dać im jakiś
znak, że mają uratować ją, a nie mnie. Zamiast tego powiedziałam
tylko jedno słowo.
-Harry...
Ciemność.
Spadałam. Spadałam w otchłań która nie miała dna. Tak samo,
jak ta w oczach Harrego. Wtedy gdy wyznał mi miłość. Dzięki temu
wspomnieniu ciemność zmieniła się w jasny punkt, którym był on.
Zielonooki brunet.
Teraz
stoję tutaj. W naszym starym domu. Wszystko jest takie samo, chociaż
minęło kilka lat. Tylko jedno się zmieniło.
-[t/i]
chodź tutaj!- Usłyszałam niski zachrypnięty głos. Odwróciłam
się. Stał tam. Ubrany był w granatową koszulę i ciemne spodnie.
Włosy, jak zawsze, opadały mu na oczy. Gdy wymówił moje imię
poczułam dziwne ciepło wylewające się z mojego ciała. Chociaż
to było niemożliwe, bo ja nic nie czułam. Nie mogłam czuć.
-Tato,
ja się chcę jeszcze bawić- Mój wzrok skierował się na małą
dziewczynkę, która stała w progu starej sypialni. Była
prześliczna. Miała długie i kręcone włosy. Identyczne jak Hazza.
Podeszłam do niej. Miałam wrażenie jakbym ją znała.
-Chodź,
muszę ci coś pokazać. Patrz co znalazłem- Podał jej jakieś
zdjęcie. Nie jakieś, tylko moje zdjęcie. Dziewczynka uśmiechnęła
się. Na widok jej dołeczków na mojej twarzy też zagościł
uśmiech. Od bardzo dawna tego nie robiłam- To twoja mama.
Poczułam,
że serce wali mi jak szalone, chociaż to było niemożliwe.
Spojrzałam na nią i już wiedziałam skąd ją znam.
-Tato, czemu ja jej nie znam?
-[t/i]- przytulił ją. Widziałam
pojedynczą łzę spływającą po jego policzku- Twoja mama nie
żyje...
Fight for me
If it's not to late
Help me breath again
No this can't be how the story ends!
By Evie.xx
love it!
OdpowiedzUsuńsuperowy:D
OdpowiedzUsuńświetny. :D
OdpowiedzUsuńŚwietny! A co z I wish, jestem strasznie ciekawa jak to się skończy?
OdpowiedzUsuńJest PIĘKNY! *.*
OdpowiedzUsuńI Wish już mam napisane, więc kolejnym Imaginem jakim tu wstawię będzie ostatnia część :)
OdpowiedzUsuńjejku... piękny... aż się popłakałam :'(
OdpowiedzUsuńPlacze ;)
OdpowiedzUsuń