Jeden moment.
Podnosisz powieki. Widzisz jego rozczochrane blond włosy. Każdy kosmyk ułożony jest w inną stronę, tworząc nieład. To sprawia, że wygląda jeszcze słodziej. Uwielbiasz na niego patrzeć rankiem. Wygląda niczym anioł. Oddycha spokojnie, niczym się nie przejmuje. Jest taki... bezbronny.
Wstajesz. Powoli kierujesz się do kuchni, gdzie masz zamiar przygotować śniadanie. Kiedy wszystko jest już prawie gotowe, czujesz jak jego silne ramiona zaciskają się wokół Ciebie. Wdychasz jego słodki zapach.
Jeden pocałunek.
Jego pełne wargi muskają Twoje ramię, powoli suną w stronę szyi, aż w końcu obraca Cię o sto osiemdziesiąt stopni i odnajduje Twoje usta. Wpija się w nie, obejmuje Cię mocno, tak jakby jutra miało nie być. Delikatnie przygryza Twoją dolną wargę, bo doskonale wie jak bardzo to kochasz.
Jeden śmiech.
— Nialler, jajecznica się spali — szepczesz do niego, a on zaczyna się śmiać. Oboje otwieracie oczy i wpatrujemy się w wasze tęczówki. Obydwoje macie ten sam odcinek: błękitne, przywodzące na myśl bezchmurne niebo. Za każdym razem, kiedy Niall się uśmiecha, jego oczy się błyszczą. To Cię uszczęśliwia. Wystarczy, że on jest szczęśliwy.
Jedno marzenie.
Siadacie przy stole; Niall mocno trzyma Twoją dłoń. Szczerzy się jak głupi, więc w końcu mimo wszystko jesteś zmuszona zapytać.
— Co się stało? — Niall podniosi brew ku górze i kiwa przecząco głową. Aha, niespodzianka. Doskonale wie, jak bardzo je uwielbiasz.
— Z jednej strony nie powinienem się cieszyć. Ale z drugiej, wiem, że to dobra okazja. —Kolejny błysk w jego oku. Twoje serce momentalnie się zatrzymuje, a potem wskakuje na zupełnie inny tor i bije jak oszalałe.
Zupełnie zapomniałaś o dzisiejszym wyjeździe. Pierwszy koncert z nowej płyty. Największe marzenie Nialla.
Mimo wszystko Twoje usta przecina delikatny uśmiech.
Jedna miłość.
— Wpadłem na pomysł... — Za każdym razem, gdy Niall się stresuje, zaczyna bełkotać bez sensu. Zacina się, spuszcza wzrok. Tym razem to był ułamek sekundy, bo widzisz jak wstrzymuje oddech i klęka na jedno kolano. Czujesz skręt w żołądku, ni to z podniecenia ni to ze strachu. Ręce zaczynają Ci się pocić, ale nie dajesz po sobie niczego poznać, aby nie zapeszyć Nialla. Kiedyś musiało to nastąpić. Będzie musiał wyjechać.
Pochłonięta myślami nie zauważasz małego, granatowego pudełeczka w dłoniach blondyna.
— Wyjdź za mnie. Jedź ze mną w trasę. Pobierzemy się w każdym mieście na całym świecie. Chcę spędzić ten najlepszy czas w moim życiu właśnie z tobą.
Słyszysz jego słowa i nie możesz kompletnie w to uwierzyć. Momentalnie rzucasz się w jego ramiona, odszukujesz jego wargi. Całujesz go zachłannie, namiętnie. Czujesz, jak pierścionek wsuwa się na Twój palec.
Nasze błędy.
Następnego ranka opuszczacie mieszkanie. Zmęczeni nocą, podczas której żadne z Was nie przymknęło oka, cudem unikacie spóźnienia na samolot. Niall prowadzi niczym oszalały. Wie, że jeśli się spóźnicie, kolejny lot jest za dobę.
Nie zauważa pędzącego auta z naprzeciwka. W ogłuszeni dociera do Ciebie tylko swój własny, przerywający serce wrzask.
Płacz.
Gdy otwierasz oczy, nie widzisz obok siebie śpiącego Nialla. Automatycznie ogarnia Tobą strach, a wręcz dzikie przerażenie. Zawsze jest obok Ciebie. Dlaczego teraz go nie ma? Coś nie gra i nie potrafisz sobie przypomnieć co.
A potem Twoich uszu dochodzi pikanie dziwnej aparatury tuż obok Twojego łóżka. Spuszczasz wzrok w dół i widzisz swoje ciało okryte białą pościelą. Pokaleczone dłonie, którymi nie możesz poruszyć. Na palcu brakuje pierścionka.
— Nialler, ona jest w śpiączce. Nie śpisz już drugą dobę! Siedząc tutaj nic nie zdziałasz, musisz w końcu odpocząć! — słyszysz głos Harry'ego. Zastanawiasz się, jakim cudem się tu znalazł, skoro jako pierwszy miał lot do Los Angeles. Sam.
— Nie zostawię jej! — krzyczy Niall przez łzy, ale Ty nie potrafisz się ruszyć. Chcesz mu wykrzyczeć, że nic się nie stało, że już się obudziłaś. Ale nie możesz.
Twoje oczy nagle robią się ciężkie niczym z ołowiu po czym powoli zapadasz w kolejną fazę snu.
Przez Twoją głowę przelatuje mnóstwo obrazów. Wszystkie wspomnienia ostatnich lat, które wspólnie spędziliście. Oglądanie filmów, zmuszanie Cię przez Nialla do oglądania wspólnych meczów i nabijanie się z jego fascynacji do tego sportu. Jedzenie chińszczyzny i próbowanie nowych smaków raz w tygodniu. Wszystko to powoli wracało. Także wspomnienie, jak trafiłaś do szpitala.
Wypadek.
Słodkie podejście.
Poczułaś, jak ktoś przygryza Twoją dolną wargę. Tylko on o tym wiedział.
Podniosłaś powieki i ujrzałaś jego wspaniałe błękitne oczy, zaszklone od łez. Wyszeptał Twoje imię.
Niall! Ale wyglądał zupełnie inaczej.
— Ile czasu minęło? — spytałaś, nie poznając własnego głosu. Rozejrzałaś się po pokoju, który zapełniony był kwiatami, balonami.
— Rok. Dokładny rok. Czekałem rok. — szepnął, gładząc Cię po policzku. — Udało mi się odnaleźć pierścionek. Mam nadzieję, że przyjęcie nadal aktualne? — ujrzałaś jego głupkowaty uśmiech.
— Tak! — Niall momentalnie Cię objął i nie chciałaś z jego objęć już nigdy się wyrywać.
__________________
by Maya Malik!
Po dłuuuugiej przerwie, chyba wznowimy działalność bloga :> Na powitanie imagin z Niallem! :)