Cześć, Wam!
Od razu powiem, że jest mi cholernie przykro, że Ola nam tu odchodzi! I, że to wszystko przez brak motywacji, brak weny. Każda z Nas to przeżywa i doskonale wiem jak to jest, a także jak jeden komentarz potrafi wywołać uśmiech i chęć dalszego pisania :)
Dlatego, kochani, jeśli wpadacie na nasz blog, proszę, zostawcie za sobą jakikolwiek ślad. To niewiele, a dużo znaczy.
Olu, mam nadzieję, że szybko do nas jednak wrócisz! x
A dla Was, krótki oneshot! :) Zainspirował mnie jeden gif.
Cansas Collins spojrzała na Zayn'a oczyma pełnymi bólu i rozpaczy. Wiedziała, jaka cisza potrafi być nie do zniesienia, jak bardzo boli Zayn'a jej milczenie. Ale w takiej chwili chciała mu zrobić na złość. Chciała, żeby poczuł się winny.
Jeszcze raz spojrzała na niego, widząc jego zaszklone piwne oczy. A potem odwróciła się na pięcie i trzasnęła drzwiami, wychodząc z apartamentu, który od miesiąca dzielili razem. Zjechała windą i nie mogły minąć więcej niż trzy minuty, kiedy była już na dole, a Zayn na nią czekał. Jego zazwyczaj blade poliki tym razem były zarumienione. Musiał zbiec po schodach.
— Ce, proszę, zaczekaj — powtarzał po raz enty, ale gdy chwycił ją za ramię, Cansas mu się wyrwała i puściła biegiem ulicą. Biegła, ile miała siły w nogach, w ogóle się za siebie nie oglądając. Czuła, że jej serce bije, jakby miało zaraz jej wyskoczyć z piersi.
Za pięć minut. Wiesz, gdzie. Wysłała SMS'a do Maxime. Od dłuższego czasu się przyjaźniły, a właśnie tego Cece potrzebowała - przyjaciółki. Przez całe swoje życie nie posiadała nikogo takiego. Bardziej trzymała się z chłopakami, chociaż to dopiero nastąpiło w liceum, kiedy poznała Harry'ego.
W tej samej sekundzie ujrzała na ekranie komórki zdjęcie Zayn'a. Kliknęła na czerwoną słuchawkę chyba z milion kolejnych razy. W końcu, zirytowana, wyłączyła telefon i w drodze do kawiarni, odpaliła papierosa. Powoli wypuściła dym. W kilka kolejnych minut dotarła na umówione miejsce. Mała kawiarnia w centrum miasta. Swego czasu przesiadywała tutaj z Lou i Harry'm. Ten okres czasu wydawał jej się cholernie odległym. Ile już minęło czasu od wakacji? Pół roku? A ona... Rzuciła studia. Wszystko w imię chorej miłości. Gdyby kontynuowała naukę, która i tak nie była jej do niczego potrzebna, bo pracę miała, to spędzałaby może jeden dzień z tygodniu z Zayn'em. Ale potrzebowała go. A on jej, chociaż ich relacje ciężko było jakkolwiek określić.
Westchnęła pod nosem i zajęła miejsce w najbardziej oddalonym kąciku sali. Zamówiła drinka i ukryła twarz w dłoniach.
— Co się stało? — Trzysta dwadzieścia wydechów później usłyszała głos Maxie.
— Nie pojawił się przez całą noc. Pieprzoną noc. — szepnęła Cece. — Mieliśmy iść na kolację z jego rodzicami. Wystawił nas. I wrócił rano. Nawet nie odbierał telefonu.
— Spokojnie. Może wyleciało mu z głowy. No i był z Niall'em. Przy nim łatwo zapomnieć o najważniejszych rzeczach. — Maxime nie odrywała wzroku od Cansas.
— Był z Niall'em? — mruknęła Cece z kpiną. — Świetnie, po prostu cudownie. — Wypiła duszkiem drinka i spojrzała na przyjaciółkę. Skoro Zayn miał inne plany na wieczór, mógł odwołać spotkanie, a nie w ogóle się nie pojawić. To nie było w jego stylu. A może po prostu Cansas wcale go tak dobrze nie znała, jak jej się wydawało?
— Nie wiesz, co mu po głowie chodziło. Może się wystraszył? Może potrzebował dnia wolnego. Nie jest twoją własnością. — widząc wzrok Ce, Maxime dodała: — Teoretycznie. Przemyśl to, C. Wróć do domu i z nim porozmawiaj. A znając ciebie, nie dałaś mu nawet dojść do słowa.
Cansas skinęła głową i wstała od stolika. Nie bała się, że Maxime zaraz się na nią obrazi, że wyciągnęła ją z domu na trzy słowa. Mimo naprawdę ciężkich początków, teraz rozumiały się doskonale. Aczkolwiek Cece jeszcze przez trzy godziny błąkała się po mieście bez celu. Kiedy dotarła pieszo na ostatni przystanek metra, w końcu poddała się i postanowiła wrócić do domu. Kiedy uruchomiła z powrotem telefon ujrzała ponad dwadzieścia nieodebranych połączeń. Czuła, że Zayn'owi na niej zależy, ale...
Wjechała windą na ostatnie piętro. Delikatnie pchnęła drzwi i na palcach weszła do salonu. Świecił pustką. Więc Ce skierowała się do sypialni. Stanęła w drzwiach i poczuła, jak w jej gardle rośnie wielka gula i nie może jej połknąć. Niemalże się rozkleiła, widząc jak Zayn Malik ubrany w kurtkę leży na ich łóżku, a tuż obok niego znajdował się brązowy pluszak. Prezent na ich pierwszą prawdziwą randkę. Zawsze zajmował honorowe miejsce na kanapie w salonie.
Podeszła do łóżka i przykucnęła, opuszkami palca głaskając Zayn'a po policzku, tak jak zawsze on ją budził. Zayn momentalnie podniósł głowę, mrugając powiekami. W pokoju świeciła się mała lampka, rzucała światło na jego zmęczoną twarz.
— Zayn... Ja... — przerwał jej lekkim pocałunkiem. Podniósł się, nie odrywając swoich warg od jej, a gdy Cansas znów chciała się odezwać, ten nie pozwolił jej dojść do słowa, tym razem przeradzając pocałunek w namiętny, głęboki.
— Ce, tak bardzo cię kocham. — szepnął Zayn pomiędzy pocałunkami.
— Wiem, Zayn. — również wyszeptała, wsuwając palce w jego ciemne włosy i przyciągając go mocniej do siebie.
— Wyjdź za mnie — usłyszała i jej serce w tej samej sekundzie zamarło. Spojrzała w jego świecące się oczy i poczuła, jak zbiera jej się na płacz. — Dlaczego płaczesz? Ce, kochanie. Vas happenin? — przetarł jej łzę opuszkami palcem, nie ukrywając lekkiego uśmiechu. — T-to... Z-za... Ce?
Cansas wtuliła się mocno w jego ramiona i obydwoje runęli na ziemię. Zayn oparł się plecami o ramę łóżka i całował ją po włosach, policzkach, aż w końcu odnalazł jej usta. Chwilę potem ujął jej twarz w dłonie i spojrzał jej głęboko w oczy. Nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Jedyne, co można było usłyszeć to ich zwolnione oddechy.
— Tak. — szepnęła w końcu Cansas.
~ Maya Malik x
Strsznie mi się podoba zresztą jak wszystko co dodajesz :D. :*
OdpowiedzUsuńTo jest świetne,naprawde super :) Next plissssss :D Miśka
OdpowiedzUsuńJaaakie fajne. :D I ty niby nie masz weny, kochana? Wątpię. ;x
OdpowiedzUsuńNo nie mam! XD Wiesz, kiedy ja to pisałam? Jak jeszcze wenę posiadałam! XD
OdpowiedzUsuńpiękny imagin *_*
OdpowiedzUsuńpisz tak dalej! ;***
Wspanialy :)
OdpowiedzUsuńMEGA ! I W DODATKU Z ZAYN'EM <3
OdpowiedzUsuńHej, nominowałam cię do Liebster Award. Więcej u mnie: my-london-love.blogspot.com Gratulacje ;*
OdpowiedzUsuńkiedy będzie następny wpis? :(
OdpowiedzUsuńdawno nic nie dodałyście...
Super ten imagin tylko czemu ostatnio nic nie dodajecie? Martwi mnie to . Tylko nie mówcie że odchodzicie . Napiszcie jakiegoś imagina no plissss ! :D
OdpowiedzUsuńŚwietny jest. Fajny blog chodź od niedawna czytam
OdpowiedzUsuń